Tomasz wylonil sie zza krzakow i dopiero wtedy zauwazyl Julie tulaca sie do jakiegos faceta.Podszedl szybko blizej i powiedzial grzecznie.
-Przepraszam, ze przeszkadzam. Z kim mam przyjemnosc?-spojrzal groznie na Piotra.
-Jestem znajomym Julii..tzn. sasiadem. Piotr Rygielski.
-Tomasz Lisowski.-powiedzial dosyc chlodno i dodal-Przyjaciel i ogrodnik Julii.
Julia stanela oslupiala.
-Wybaczcie, ze tak wtargnalem, ale wydaje mi sie , ze gosciu troche przesadzil.
-Gdybys mnie tylko zawolala. Przeciez mowilem, ze to zalatwie.-odwrocil sie do Julii, chwycil ja za rece i przytulil do siebie.
-Na szczescie znalazlem sie w pore.-dodal Piotr.
-No dobrze panowie. To moze ja zrobie kawy?
Julia miala ubaw. Panowie walczyli o jej wzgledy. Tomasz gral pana domu, Piotr byl tak szarmancki, ze az mdlilo. Kiedy miala dosc,postanowila przerwac te malpia przepychanke i powiedziala grzecznie.
-Panowie wyabacza, ale musze rozwiesc zaproszenia.-usmiechnela sie i obserwowala swoich adoratorow.
-O, to moze pojade z toba, moge sie przydac. Bede ci nosic koperty.-Powiedzial Piotr i mrugnal okiem w strone Tomasza.
-A ja wlasnie na dzis skonczylem. Tez moge jechac.
-Bardzo wam dziekuje, ale mysle, ze sobie sama poradze. Odwrocila sie na piecie i zniknela za drzwiami domu. Po pol godzinie wyszla znowu i zdziwiona ujrzala, jak panowie wspolnie przesadzaja palmy do wielkich donic. Kiedy krzyknela, ze wyjezdza , nawet nie spojrzeli w jej kierunku. Tomasz machnal tylko reka a w oddali slychac bylo Piotra opowiadajacego jakis dowcip.
"Calkiem sympatycznie-pomysla,... ale ten Norbert..."
Najpierw udala sie na posterunek do Anieli. Ta ucieszyla sie na widok swojej "nowej" znajomej.
-Co powiesz na grilla w sobote?-zapytala Julia.
-Oj to mile z twojej strony, ale raczej w sobote mam dzien z rodzina i...
-Moja droga, ja zapraszam cie z rodzina! Wiec wasz dzien bedzie waszym, ale w moim towarzystwie...no i jeszcze kilku innych osob. Widzisz, chcialabym zaprosic wszystkich mi zyczliwych tu ludzi i blizej was poznac. Uwielbiam wasze miasteczko.
-No nie wiem...wiesz moi chlopcy to male diably. Boje sie, ze rozniosa ci dom!
-Nie ma obawy. Pewnie nie beda mieli na to czasu. Bede szczesliwa mogac poznac twoja rodzinke.
-Dobra, to co mamy przyniesc?
-Tylko dobry humor.
Kobiety wymienily sie relacjami z ostatnich dni. Julia opowiedziala troche o Boni i Alicji. A Aniela podzielila sie dobra wiadomoscia, ze nikt suczki nie szukal i sprawe uznala za zakonczona.
Julia pozegnala sie z Aniela i ruszyla prosto do dziewczynki.
Kiedy tak stala przed drzwiami , w jej glowie roilo sie od tysiaca mysli.
Czy aby przypadkiem Weronika nie upila sie wczoraj, albo czy nie sprzedala wszystkiego na narkotyki i alkohol? Drzwi otworzyla Alicja.
-Julia!-krzyknela Ala.I zaraz przylozyla sobie dlon do ust-A to niespodzianka. A ja mam dla ciebie tysiac obrazkow! I mama czytala mi wczoraj twoje ksiazki!-Alicja gadala, jak nakrecona. I wygladala na calkiem zadowolona.
-Sloneczko, a ty jestes sama?-zapytala przerazona swoimi poprzednimi myslami.
- Nie.Mama spi. Troche zle sie czuje...-powiedziala smutno dziewczynka.
"Wiedzialam-pomyslala-takim osobom nie mozna ufac!"
Podeszla do lozka. Dotknela czola kobiety-byla goraca. "A moze sie myle!Cofam co powiedzialam."
-Witaj Weroniko.
-Witaj. Wybacz, ale cos mnie chyba zlapalo. Zimno mi i chyba mam goraczke...
-Ej! nie chyba, ale na pewno. Zazywalas jakies leki?-zapytala Julia i spojrzala na szafke przy lozku. Nie zobaczyla zadnych lekarstw..
-Nie. Nie mialam sily wyjsc z domu i ...-zaczela kaszlec .
-Dobra ,kolezanko. Ubieraj sie jedziemy do lekarza.
-Ja nie moge.
-Co nie mozesz?-spytala zdziwiona Julia. -Alicja sie zajme, nie masz sie co przejmowac.
-Nie mam ubezpieczenia...ani pieniedzy...
-Ubieraj sie. A reszte zostaw mnie.
Alicja ubrala sie rowniez i razem z Julia pomogly ubrac sie Weronice. Pojechaly do miasta, do lekarza Julii. Dostaly sie od razu. Weronika zlapala jakiegos wirusa grypy.
Lekarz przepisal zastrzyki i kazal lezec plackiem w lozku. Szybko zbadal Alicje i stwierdzil, ze mala jest zdrowa, jak kon. Jednak byloby lepiej, gdyby nie przebywala w poblizu chorej.
W glowie Julii rozblysl swietny plan!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz