-Dzien dobry Julio.-powiedzial tak czule, a ona najchetniej od razu wskoczylaby mu w ramiona.Spojrzal na Alicje zdziwiony.- Nie wiedzialem, ze masz corke...
-Witaj Piotrze. Nie, nie mam corki.To jest moja przyjaciolka Alicja, odwiedzila mnie wraz ze swoja mamusia. Prawda?-zerknela na Ale, a ta pokiwala twierdzaco glowa. -Maja male wakacje.I umilaja mi czas.
-A to dobrze.-powiedzial Piotr z dziwna ulga.-Tzn. dobrze, ze umilaja ci czas, nie ze to nie jest twoja corka....bo normalnie to byloby nic dziwnego, gdyby nia byla....-Piotr nagle zachowywal sie jakos dziwnie.
Julia popatrzyla na niego zdziwiona i nie do konca wiedziala o co mu tak naprawde chodzi.
-A wiesz, ze dobrze ze cie spotkalysmy....bo ja chcialam cie zaprosic na przyjecie grillowe w sobote.-wygrzebala z plecaka koperte z zaproszeniem i podala mu.
-Oj, to bardzo mile. Ale niestety nie moge przyjsc.-powiedzial nie patrzac jej w oczy.-Mam pare spraw do zalatwienia i niestety musze wyjechac.
-Szkoda. W sumie najbardziej cieszylam sie z twojej obecnosci.
-Przykro mi, ze cie zasmucilem.
-No trudno, moze uda ci sie innym razem. Wiesz chcialam zrobic takie powitalne przyjecie. Zaprosilam pare osob z miasteczka i moich najblizszych przyjaciol. Bedzie wesolo.
Piotr nie wiedzial co powiedziec. Podszedl tylko troche blizej i dotknal dlonia jej wlosow.
Ciarki przelecialy jej po karku.
-Chialbym byc, naprawde...ale nie moge. Jednak jesli chcesz przyjade w niedziele wieczorem. Mozemy pojsc na spacer, albo zabiore cie do mnie i cos dla ciebie ugotuje? Wiesz, jestem znakomitym kucharzem.-usmiechnal sie.
-To brzmi dobrze. Wiec do niedzieli.
-Moge ci zadac prywatne pytanie?-spojrzal jej gleboko w oczy.
-Oczywiscie, pytaj.
-Czy ten Tomasz...czy wy jestescie razem? Albo macie zamiar?...albo...-w tym momencie Julia przerwala i powiedziala.
-Gdybym z kims byla, pozwolilabym ci dotykac mich wlosow?-usmiechnela sie a on pocalowal ja w usta. To bylo takie przyjemne, juz miala odwzajemnic ten pocalunek, gdy nagle poczula na sobie czyjs wzrok i szybko odsunela sie od Piotra.
To Alicja przygladala jej sie ze zmarszczonym czolem.
Piotr tez to zauwazyl. Raz jeszcze podszedl do Juli, podal jej dlon i powiedzial.
-To do niedzieli. Dziewietnasta moze byc?
-Tak. To do widzenia.
-Do widzenia.I zycze udanego grilla!-odwrocil sie i pobiegl dalej. Na Alicje wiecej nie spojrzal.
-Nie lubie go!-powiedziala dziewczynka gdy ruszyly dalej.-Nie jest taki mily jak Tomasz.I nie pozegnal sie ze mna.-dodala smutno.
-Myslisz, ze nie jest mily?-zapytala Julia.
-Mysle, ze Tomast jest mily.I lubi dzieci!I ze Tomasz cie bardzo kocha i bedzie mu smutno....i ciesze sie, ze ten nie bedzie na gliru-powiedziala zakladajac rece.
-Na grillu.-poprawila ja Julia.-Piotr tez pewnie lubi dzieci. Daj mu szanse. Poznasz go blizej, to jeszcze bedziesz mowic inaczej. Powiem ci w tajemnicy, ze on mi sie strasznie podoba.
-Och nie! -krzyknela Alicja.-A mnie sie tam podoba Tomasz.-obie wybuchnely smiechem. Ale gdzies w glebi, Julia zadala sobie pytanie, co jest jak mala ma racje i Piotr na prawde nie lubi dzieci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz