piątek, 23 maja 2014

54.

Gdy dojezdzaly do domu, Julia zauwazyla na podjezdzie samochod Tomasza.
-Chyba bedzie lepiej, jak tu zostaniesz! Mozesz ukryc sie w jakims pokoju razem z Tomaszem.-Julia spojrzala na Zosie a ta tylko pokiwala glowa.
-Czasem wydaje mi sie, ze ktos tu jest o kogos cholernie zazdrosny.
-Zosiu!!!!-krzyknely wszystkie trzy chorem. A alicja dodala-Julia zawsze powtarza, ze dama to nie przyswoi, a ty jestes przeciez dama!Co nie?
-Nie przystoi.-sprostowala Zosia.-Fajnie jest byc dama. Wiec przepraszam. To sie juz wiecej nie powtorzy.  A wracajac do twojego zaproszenia, moja kochana Julio, to niestety z przykroscia stwierdzam, iz nie moge zostac i  musze do domu....Przede mna ten okropny tydzien!-pomasowala sobie skron.-I musze sie dobrze przygotowac na jutro. Ale po pracy bede aktywna w wykonaniu najpiekniejszego pokoju na swiecie!!! Daje na to moje slowo!!!!
Juz mialy otwierac drzyi samochodu, kiedy nagle przed mini stanal Tomasz usmiechniety od ucha do ucha.
-Ej Julia! Ty to masz szczescie. Co zerkam do twojego auta, to ty coraz to wiecej pieknych kobiet tam wozisz! Moze zamienimy sie na auta?
-O nie, tej twojej starej fury to chyba nikt by nie chcial! -wszystkie glowy zwrocily sie w kierunku starego ale wyjatkowego Mercedesa klasy G.
-Ja bym chciala.-powiedziala Alicja.
-Ja tez.-dodala Wera.
-Ja tam nie wiem...no moze na weekend....serio nie wiem, co wy widzicie w tych wielkich autach? Ja tam kocham moje malenstwo.-powiedziala Zosia tak slodko, ze natychmiast wszyscy poszukiwali wzrokiem tego "cukiereczka".
-No dobra panowie i panie! Przesiadka, ja spadam.
-Gdzie? Myslalem, ze przyjechalas zeby dotrzymac mi towarzystwa. Pewnie juz wiesz, ze gram dzis Bodyguarda?
-Taaaa...obilo mi sie cos o uszy. A niby co mialabym z toba robic tam w pokoju?
-Ja moge wam dac kolorowanki.-powiedziala Alicja, a po chwili dodala-albo jak Zosia nie chce, to ja moge byc tam z toba w pokoju. A po co masz byc w pokoju?-spojrzala na Tomasza, a ten zaniemowil. Jak wytlumaczyc dziecku, ze byc moze zaprosili dzis wieczorem gwalciciela?
-No wlasnie, co z tym Bodyguardem?-dopytywala sie Weronika.-Jestesmy w niebezpieczenstwie?
-No co wy! -krzyknela Julia. -Koniec tych dziwactw! Ty!-zerknela na Tomasza-marsz do pokoju i ani mi sie nie waz na milimetr nosa z tamtad wysciubic. A wy moje krolewny...-tu sciszyla glos i nagle zrobil sie jakis milszy-idzcie sobie cos zjesc albo co ja wam bede mowic...Robcie co chcecie...ja musze isc sie szykowac. Zosiu, to byl cudowny dzien. I koniecznie musimy to powtorzyc .Kocham cie i uwazaj na siebie. Nie zapomnij zadzwonic, jak bedziesz juz w domu!Dobrze`? Dobranoc! Znikam!-Wysciskala wszystkich po kolei i pobiegla do sypialni.
-Ty, to sie robi coraz ciekawsze. A jak dlugo ma tu zostac ten typ?-zapytala Zosia.
-Ja nic nie wiem o typie...
-Stanowczo za dlugo  Zosiu! Stanowczo za dlugo!-powtorzyl Tomasz.
-A co ty niby masz robic?-opytywala sie Zosia.
-No....to co taki gosc ma do zrobienia!Musze na nia uwazac by nikt nie zrobil jej krzywdy.
-Aaaa.-powiedziala Weronika i dodala-No, to my idziemy do lozek. O nas nie musisz sie martwic. My chyba nie jestesmy brabe pod uwage przez "Typa"?
-No nie wiem...-Tomasz potarl podbrodek.-zrobilyscie cos temu dziwakowi?
-Tak-powiedziala Ala i spuscila wzrok w ziemie by zaraz zaczac krecic nozka koleczka.
-A co mu zrobilas dziecino?-dopytywala sie Zofia.
-No nie wiem, ale on mnie nie lubi....dzieci czuja takie rzeczy.
-Aaaa.-znow powiedziala Weronika, tyle ze tym razem jakby spokojniejsza.-To zyczymy wam udanej zabawy i dobranoc.
-Dobranoc moje drogie.-powiedziala Zosia i podeszla by mocno je objac.
Tomasz usciskal tylko Alicje i zyczyl im spokojnej nocy:
-Wiesz, mam ogromna chec zostac, ale chyba juz pojade. Mam jeszcze mase roboty, a jutro bede miala podkowy pod oczami. Ale gdybys potrzebowal pomocy, dzwon.
-Dobrze. I dzieki za twoja wyrozumialosc. Jestes wspaniala kobieta i czuje, ze gdzies czeka na ciebie ten jedyny.
-Oh, w tym problem...bo ja chyba przestalam juz szukac...-przejechala dlonia po ogolonej twarzy Tomasza i dodala- Zycze ci z calego serca, by okazalo sie, ze ten typ to gamon i lajdak. I zeby Julia wreszcie zauwazyla co ma pod nosem.
-Tez mam nadzieje, ze nie rozkocha jej do konca....chociaz wczoraj byla gotowa na moment o nim zapomniec...powiedzial jakby do siebie i przypomnial sobie , jak go pocalowala.
Chcial zatrzymac te chwile na zawsze! Mogl wziasc wczoraj od niej to czego tak pragnal.
Mogl dac jej rozkosz i czuc ja. Jej cieplo...cieplo, ktorego tak pragnal.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz