środa, 7 maja 2014

44.

Usiadly na werandzie z tylu domu.Z kazdej strony werandy piely sie piekne roze. Tomasz zrobil tu naprawde wielkie dzielo. Widok z werandy czy tarasu na gorze byl poprostu oszalamiajacy. Z jednej strony basenu stala przepiekna wierzba placzaca, prawie tak samo piekna, jak na placu z tylu kawiarenki pani Barbary.Pod nia znalazl sie owalny zestaw wypoczynkowy z technorattanu. Po drugiej stronie staly wielkie palmy i dumne azalie. Obok poustawiane byly lezaki. Calosc oswietlaly lampy solarne.
Julia przygotowala latte.
-No i poradzilas sobie z nadmiarem owlosienia?
Wera usmiechnela sie tylko.
-Myslisz, ze powinnam byc jutro z wami? Nie wiem czy pasuje do takiego swiata.
-A jaki to jest swiat, twoim zdaniem?-zapytala Julia.
-No wiesz...bogatych.
-Ja tego tak nie widze. Mysle, ze teraz wiesz czego chcesz. Mysle, ze zrozumialas co jest dla ciebie najwazniejsze. Kto jest dla ciebie najwazniejszy. Wiesz, rozmawialam z moja przyjaciolka. Gdybys chciala, pomogla by ci znalezc szkole. Ona jest adwokatka, zalatwilaby ci jakies dofinansowanie, a jak sobie ze wszystkim poradzisz, to rano moglabys gdzies pracowac. Alicja sie nie przejmuj, poslalybysmy ja do przedszkola.
-Pewnie, ze bym chciala. Ale nie wiem, cz ysobie poradze?
-Na ile bede ci mogla pomoc, zrobie to . Tylko musisz, wykazac checi i sile.
-Ja na prawde nie wiem, jak mam ci za wszystko dziekowac?
-Wystarczy, ze zaczniesz sie nalezycie zajmowac twoja cudowna corka! Dobrze?
-Wiesz, ja nie chce sie usprawiedliwiac, ale ,oje zycie bylo zawsze pod gorke. Moja matka zostawila mnie w jakies knajpie. Mialam wtedy zaledwie osiem miesiecy. Wyszla z jakims gosciem i nigdy nie wrocila. A ja bylm posylana z domu dziecka do rodziny zastepczej, a potem znow do domu dziecka. Bylam buntowniczka. Nikt nie chcial mnie na stale. Potem poznalam Adriana. Zly byl  z niego czlowiek. To on przyzwyczail mnie do narkotykow, przy nim wypilam hektolitry wody! A co za tym idzie...przestajesz myslec trzezwo. Robisz rzeczy na ktore nie masz wplywu. Tak wlasnie spotykalam roznych typow...-z jej oczu poplynely lzy.-Kiedy zamkneli Adriana w wiezieniu za kradziez i pobicia, nie wiedzialam co ze soba zrobic. Kiedys upilam sie do nieprzytomnosci , a kiedy zamykali knajpe, wyrzucili mnie na ulice. Paru szczeniakow obserwowalo mnie juz od kiedy weszlam do knajpy a potem wykorzystali szanse, ze bylam sama chcieli mnie zgwalcic....I wtedy pojawil sie Krzysztof. Wracal wlasnie z przyjaciolmi z jakies dyskoteki. Widzieli co sie dzialo i zareagowali. Krzysztof zakochal sie we mnie. A ja staralam sie go tez kochac...Wiem, to brzmi okrutnie...
Lzy plynely jej po policzkach.Julia podeszla blizej i przytulila ja mocno.
-Jesli nie chcesz , nie musisz dalej mowic.
-Chce...chce to dokonczyc...Przy Krzysiu probowalam sie pozbierac. Niestety moj nalog byl silniejszy. Wzielismy slub, myslalam ze to doda mi sil. On byl taki dobry dla mnie. Pracowal, dbal o dom. Dbal o mnie. Potem zaszlam w ciaze i znow zaczelam pic. Poronilam. Podjelam sie terapii i jedyne z czego sie wyleczylam to narkotyki. Pozniej znow zaszlam w ciaze i urodzilam Alicje.
Niestety, alkohol byl dla mnie wazniejszy niz wszystko inne. Krzystof nie wytrzymal. Odszedl. Myslalam, ze zabierze Alicje ze soba. Byli nie rozlaczni. Nie chcialam jej .....-rozplakala sie. Szlochajac ciagnela dalej.-Bylo mi tak obojetne co sie z nami stanie. Na szczescie mam w bloku taka fajna sasiadke, ona dogladala Alicji. Kiedy opieka zabrala Alicje do domu dziecka postanowilam znow sprobowac i znow udalam sie na terapie. Nawet cos tam pomoglo.Po pol roku moglam odzyskac Alicje. Mialam poprostu szczescie, bo zlikwidowano jeden z domow dziecka i nie mieli zbyt duzo miejsca. Staram sie jak moge, ale czesto zapominam, ze mam dziecko.
Teraz kiedy widze na trzezwo, jaka Alicja jest z toba szczesliwa chce znow byc trzezwa...Chce sprobowac normalnie zyc.
-A ja ci w tym pomoge. Najlepiej bedzie jesli zaczniemy od spotkan grupowych.Dobierzemy tak dni, zebym mogla jezdzic z toba. A nade wszystko, musimy zabrac was z tej brudnej kamienicy.
Ale damy rade! Zobaczysz.
-Dziekuje Julio.Jestes pierwsza osoba z ktora moglam tak normalnie pogadac....nawet nie mam przyjaciol.
-Teraz juz masz!
Pozniej rozmawialy juz tylko o milych sprawach. Julia nakrecila Weronice wlosy na loki i dopiero o drugiej poszly spac.
Dzis znow powrocily koszmary.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz