Przed powrotem do domu, Julia postanowila odwiedzic jeszcze Zosie. Alicja nie miala nic przeciwko. Uwielbiala wszedzie chodzic z Julia.Przy Julii wszystko bylo takie piekne i ciekawe. Gdy przejezdzaly obok sklepowych witryn, Ala otwierala szeroko usta.
-Wiesz co, chyba mozemy skoczyc jeszcze na male zakupy?-zapytala Julia.
-O tak. Tylko troche popatrzec na te wszystkie piekne rzeczy.-westchnela Ala.
Julia wybrala najwiekszy w miescie pasaz. Roilo sie tu od markowych butikow, po wielki supermarket.
-Czas uzupelnic troche twoja szafe.-usmiechnela sie Julia. -I tym razem oglaszam oficjalnie, ze masz te rzeczy uzywac, dobrze?
-Dobrze.-dziewczynka wbila oczy w podloge. -Bo widzisz, ja bym te rzeczy nosila, ale mama potrzebowala na wodke....no wiec szybko schowalam wszystko do kuferka i pilnowalam....a potem ona sie rozchorowala...i ja myslalam, ze to przez te rzeczy. Bo gdyby je sprzedala....
-Nie Alicjo! Bardzo dobrze zrobilas chowajac te rzeczy. To by jej nie pomogla, ba a chyba raczej zaszkodzilo. Jestes niesamowicie bystra, jak na swoj wiek, moja mala przyjaciolko. I niczemu nie jestes winna, rozumiesz? Zeby ci nigdy nie przyszlo do glowy obwiniac sie za to co robi twoja matka!-powiedziala zdenerwowana Julia.- Twoja mamusia jest chora, ale nie mowie teraz o tym przeziebieniu. I ja zrobie wszystko zeby ja z tego wyciagnac, dla ciebie.Rozumiesz? Chce bys byla szczesliwa i miala normalny dom. A teraz objecajmy sobie, ze bedziemy wszystko sobie mowic, dobrze?
-Dobrze!-powiedziala Alicja i znow przytulila sie do Julii.
-Wiedz, ze zawsze mozesz na mnie liczyc. W dzien i w noc! A teraz -kto jest "shopping queen"!?
-My!-krzyknela radosnie dziewczynka.
- No to biegnij i wybieraj!Dzis stroj dowolny. Poszukaj sobie ubranka na co dzien.Ach!I buty! Koniecznie potrzebujesz buty!
Kiedy kupily znow kilka ladnych ubran, adidasy i sandalki, Julia zabrala Alicje do sklepu z zabawkami. Mala byla zachwycona. Co chwila brala pluszowe zwierzaczki i mocno tulila do siebie. Julia zauwazyla, ze najbardziej podobaja jej sie pandy. Pozwolila dziewczynce wybrac pare kolorowanek, kredki, pisaki mazaki,i farby. Do tego wybraly zamykane plastikowe pojemniki, zeby wszystko mialo swoje miejsce.
-Oj, ja zawsze chcialam miec farby.-powiedziala Ala i przytulila pudelko do serca.
-No to teraz masz. -Julia poglaskala ja po glowce. -Teraz wybierz sobie segregatory. Gdzies musisz przeciez trzymac twoje piekne obrazki.
Alicja wybierala wszystko co mialo rysunek pandy. Kiedy skonczyly, poszly prosto do malej kawiarenki przy pierwszym lepszyym butiku.
-Alu, ja kupie ci malego loda a sama skocze na piec minut cos zalatwic, dobrze?
-Dobrze.-dziewczynka skinela glowa.
-Tylko nigdzie sie z tad nie ruszaj, chocby nie wiem co!-podeszly do lady, zamowily galke waniliowych z bita smietana.Julia posadzila Ale w wygodnym miejscu , obok ustawila torby z zakupami, potem podeszla do kelnerki.- Na piec minutek musze wyjsc. Prosze zwrocic uwage na dziewczynke, dobrze? Chcialam jej kupic prezent i nie chce by go widziala.
Kelnerka usmiechnela sie i stwierdzila, ze nie ma sprawy.
Julia nie tracila czasu. Nie chciala jej zostawiac samej, ale tak bardzo chciala jej kupic jedna z tych slicznych pand, ktore mala tulia. Cala Akcja nie trwala dluzej, jak pietnascie minut. Kiedy weszla do kawiarenki, Ala wycierala wlasnie buzie. Usmiechnela sie do Julii i zapytala -I co? Zalatwilas sobie?
-Mysle, ze tak skarbie. A teraz przedstawie cie mojej przyjaciolce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz