poniedziałek, 5 maja 2014

35.

-No witam panno Alicjo!-powiedzial Tomasz cieplo w kierunku dziewczynki- A wiec spotykamy sie znowu?
-Dzien dobry panie Tomaszu!-powiedziala glosno Ala i uklonila sie ladnie.
Julia rozejrzala sie po ogrodzie, co natychmiast wychwycil Tomasz.
-Twoj adorator juz poszedl. Ale niezly z niego osilek. Troche sie przydal i wtaszczyl te wielkie palmiska do tych monstrualnych donic.- Tomasz przetarl spocone czolo. -No i poczucie humoru to chlopisko ma. A, jeszcze jedno. Dzwonil Norbert, chcial cie przeprosic.
-Jaki znow adorator, matko ty wiecznie z tym swoim, a Norbert niech sie ...
Tomasz dopiero teraz zauwazyl, ze w samochodzie byl jeszcze ktos.Julia podeszla do okna auta.
-Tomasz to jest Weronika, mama Alusi. Wera to Tomasz. Dziewczeta zamieszkaja troche tutaj, wiec chyba lepiej bez formalnosci? Chwilowo Weronika jest troche przeziebiona, wiec ulokujemy ja w tylnej czesci domu. Bedziesz kochany i pomozesz mi szybko przygotowac pokoj, a ja potem wynagrodze cie dobrym jedzeniem?
-O tak, za obiad u ciebie oddalbym ci swoja dusze!
-Te czarna, nie dziekuje!-powiedziala Julia i usmiechnela sie zalotnie.
-Ne rob tego Julia!-krzyknal Tomasz.
-Ale czego?-spytala zdziwiona.
-Podrywasz mnie. A wiesz dobrze, ze nie jestes w moim typie.
-A jasne! Oczywiscie. To po co zgrywales pawiana pana domu przy Piotrze?
-Ja? Pawiana, no wiesz? Teraz to nawet juz wulgarna sie zrobilas. Odebralas mi calkowicie apetyt na ciebie!
-Jestes ludozerowcem?-Zapytala Alusia.
Wszyscy wybuchneli smiechem. Alicja potrafila nazywac rzeczy po imieniu.
Tomasz z Alusia zajeli sie posciela a Julia przygotowala Weronice kompiel.
-Jestes takim dobrym czlowiekiem, Julio. -powiedziala Weronika.-Nie wiem jak mam ci dziekowac.
-Wyzdrowiej, to bedzie moja zaplata!- Julia podeszla do Weroniki, pomogla jej sie rozebrac i wejsc do wanny.-Wiesz, kupilysmy ci pare rzeczy. W sumie to Alicja wybierala, zna cie lepiej odemnie.-Wyjela elegancka koszule nocna i pizame dwuczesciowa.-Nie bylysmy pewne w czym bedzie ci teraz wygodniej.
Weronika westchnela.
-Wiem, ze nie mam prawa nikogo obwiniac za swoje zycie! Ale nie pamietam, kiedy mialam ostatnio cos tak pieknego na sobie!
-No to ciesze sie ze nam sie udalo. Tu masz jeszcze troche bielizny , skarpety i kapcie. Gdyby ci bylo chlodno mam tu welniany sweterek, mialam go chyba tylko raz na sobie, wiec jesli ci sie podoba, mozesz zatrzymac. Jutro przejrze swoje szafy, wydaje mi sie, ze znajdzie sie tam jeszcze kilka ubran, ktore moga byc ci dobre. Oczywiscie, jesli nie masz nic przeciwko? Jedynie nie mam zadnego stanika, bo nie wiedzialam, jaki rozmiar nosisz, ale teraz widze, ze moje beda ci male.
I wszysto co znajduje sie w tej lazience jest do twojego uzytku. A ta kosmetyczka i jej zawartosc teraz jest twoja. Zabiore teraz rzeczy do prania i wroce za 15 minut by ci pomoc, dobrze?
Tylko nie zasnij!-Julia usmiechnela sie i zamknela za soba drzwi.
Pokoj byl juz przygotowany. Julia zajela sie przyrzadzaniem jedzenia, Alicja bawila sie w ogrodzie z Guziczkiem i Harrym a Tomasz konczyl sadzenie zywoplotu.
Nagle zadzwonil telefon.
-Wersky, slucham?
-Skowroneczku, jestes mi dzis na troche potrzebna! Sytuacja alarmowa. Dasz rade tak o szesnastej?
-Oczywiscie.Da sie zrobic Floreczku. To do potem, buziaki.
-Kto to byl?- zapytala nagle Alicja.
-Wyglada na to, ze dzis musimy troche popracowac. Potem pojedziesz ze mna do miasta, dobrze?
-Jasne! Uwielbiam miasto.-powiedziala usmiechnieta i zniknela tak szybko jak sie pojawila.
Kiedy weszla na gore i otworzyla drzwi lazienki, zobaczyla zaplakana Weronike siedzaca skulona na podlodze.
-Co sie stalo? Poczulas sie gorzej?-zapytala zatroskana Julia.
-Nie! Czuje sie juz lepiej, ale mysle, ze goraczka niedlugo wroci. Tylko....to wszystko! To dla mnie za duzo...te nowe rzeczy.Zobacz jak slicznie wygladam. Cudowne kosmetyki, Julia taki zapach sprawia, ze czlowiek czuje sie lepszy!Ale czy ja zasluguje na taka pomoc? Puszczalska alkoholiczka mowia na mnie w miescie. Jak sie dowiedza, ze mieszkam u ciebie, zaraz sie dowiesz, ze to byl blad, bo moge cie okrasc! i...
-Weroniko, prosze przestan. Nie interesuje mnie co powiedza inni. Jesli bede w stanie pomoc ci stanac na nog i zaczac wszystko jeszcze raz, zrobie to z przyjemnosci, przede wszystkim dla Alicji! Masz cudowna coreczke! Dla niej warto walczyc o lepsze jutro. To czesc ciebie! Dalas jej zycie, teraz daj jej szanse lepiej zyc!
-Julia, ja sie boje, ze sobie nie pradze! Gdyby nie to, ze sie rozchorowalam...sprzedalabym te rzeczy od Ali i kupila sobie wodki! Niestety Alusia schowala gdzies te rzeczy a ja dostalam goraczke ...Boze jestem takim zlym czlowiekiem, piekielnie do dupy matka i zwykla sciera. Chcialabym sie zabic!
Teraz Julia zrozumiala dlaczego rzeczy byly w kuferku.
-Wera przestan! Nie wolno ci tak  mowic! Wiesz, po smierci meza i moich rodzicow tez mialam dosc zycia.Ale zycie jest zbyt cenne by tak je stracic. Na szczescie mam cudownych przyjaciol ktorzy mi pomogli. A teraz ja pomoge tobie. Zapisze cie do mojego psychiatry i wtedy zobaczymy co bedziemy w stanie zrobic. Najwazniejsze bys sama tego bardzo chciala. Pracowalam z alkoholikami, wiem jak jest im ciezko i co przezywaja. Dlatego najwazniejsze jest wsparcie i ja ci je dam.Za kazdym razem pomysl o Alicji! Dla niej powinnas byc gotowa na wszystko. Zacznijmy od malch kroczkow -sprobuj szybko wyzdrowiec, a potem zrobimy kolejny krok. Dobrze?
-Dobrze! -powiedziala Weronika i wytarla mokra od lez twarz.
-A teraz tu masz szlafrok i marsz do lozka. Dzis koniec z papierosami! A jak poczujesz okropna potrzebe, to prosze tylko na balkonie, dobrze? Ustawilismy ci tam stolek i popielniczke.Proponowalabym ci jednak ograniczyc. Ja nie znosze dymu...i byloby mi zbyt szkoda ciezko zapracowanych pieniedzy...tak poprostu wydmuchac, nie! W zyciu. Nie oceniam cie i nie rzadze, poprostu doradzam.-znow usmiechnela sie cieplo.
-Pozniej musze na krotko pojechac do pracy, zabiore wiec Alusie ze soba. Zostanie tu Tomasz, ale nie zeby cie pilnowac.-znow sie usmiechnela.- On pracuje w moim ogrodzie a do soboty ogrod musi byc skonczony. No bo wlasnie, moja wizyta u was byla celowa. Mam dla was zaproszenie na grilla.
Dobra, ty sie rozgosc, a ja lece dokonczyc jedzenie.
Julia stala juz przy drzwiach, gdy nagle Wera podbiegla do niej i mocno ja przytulila.
-Dziekuje! Za wszystko!
Julia odgarnela jej wlosy z czola i powiedziala tylko -Wyzdrowiej. - i wyszla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz