Po chwili do rozmowy wlaczyli sie pozostali. Jednak tematem nie byl juz Rygielski, tylko kryminaly.
Julia nie wiedziala co myslec. Niewiedza polaczona ze strachem...co teraz zrobi?
Czy ma pojsc jutro na to spotkanie?
Kim jest ten cholerny Rygielski? A moze on nie ma nic wspolnego z tym gwalcicielem? Powinna komus powiedziec, ze ma z nim randke?
Tysiace pytan krazylo jej po glowie.
Gdy tak stala z zamyslenia wyrwaly ja krople deszczu. Cale szczescie deszcz pojawil sie dopiero pod wieczor.
-Trudno, ale nie ma co sie przejmowac.Wszystko pod kontrola!-krzyczala Julia.- Zapraszam wszystkich do domu. Zostalo jeszcze tyle ciasta....to ja zaparze kawy. Zaloze sie, ze wszyscy maja ochote.-usmiechnela sie cieplo i ruszyla w strone kuchni.
Kazdy lapal co sie tylko dalo, i biegl na werande.
-Julio, my to moze juz pojedziemy.-powiedziala Aniela.-Dzieciaki robia sie juz senne.
-Jestes pewna?
- Mysle, ze tak. Wyglada na to, ze dzis bedzie ulewa...Bezpieczniej wiec bedzie, gdy wyruszymy zaraz. Chlopcy, zbierajcie sie!-zawolala w strone dzieci.-A jesli chodzi o tego Rygielskiego, to ja tojeszcze raz dokladnie sprawdze. Najlepiej wpadnij do mnie w poniedzialek na posterunek. A od dzis nie zapominaj zamykac drzwi.
-Przyjecie bylo wspaniale!-powiedzial Stanislaw.-Nastepnym razem spotykamy sie u nas!
Po chwili pozegnal sie rowniez Sebastian z narzeczona. Pewnie zostaliby dluzej, niestety Sylwia ma jutro dyzur.
Nastepnie Florian z bliskimi i Zofia.
-Skowroneczku, widzimy sie w poniedzialek-powiedzial Florian.-Przyjecie pierwsza klasa a ogrod bajeczny.-odwrocil sie do Tomasza i dodal.-Wykonales tu istne arcydzielo. Felipe uwaza, ze powinienes przyjechac obejrzec nasz ogrod i troche w nim pomajstrowac.Co prawda jestem specjalista od dekoracji, ale niestety nie ogrodow... Daj znac, gdy bedziesz miec jakis wolny termin.
-O to wspaniale!-zawolala Julia i zlapala sie na tym, ze nie wie dlaczego tak sie z tego ucieszyla. Wszyscy spojrzeli w jej kierunku, a ona oblala sie rumiencem.
-Tak, oczywiscie. Zostawie moje namiary u Julii.
Kiedy Zofia zegnala sie z Tomaszem, Julia nie mogla sie oprzec i musiala sojrzec w ich strone.Tomasz trzymal Zosie za reke a ta szeptala mu cos do ucha. Po chwili smiali sie glosno a na koniec przytulili sie i Zosia pocalowala go w policzek.
Czy cos miedzy nimi zaiskrzylo?-pomyslala Julia.-A jesli nawet, to dlaczego by nie? Przeciez sama tak chciala.
W zasadzie byla zadowolona, ze wszyscy postanowili juz isc. Padala ze zmeczenia. Jedynie Norbert nie dal sie tak szybko wyprosic. Kiedy wreszcie zrozumial, ze bylo by lepiej juz isc...Julia odetchnela z ulga.
-Tomasz, mam cie podrzucic?-zapytal Norbert-widzialem, ze jestes bez auta.
-Nie, dzieki. Musze jeszcze wyczyscic grilla. Troche mi to zajmie. Widzimy sie jutro.
-Wiesz, moge poczekac...
-Bedzie lepiej, jesli zostane sam.
-Tomasz, ty zaduzyles sie w niej po uszy! Ale sam mowiles, ze pojawil sie ten koles! Jest sens sie tak meczyc?
-Daj spokoj! Dla niej warte jest kazde cierpienie.Bedac obok niej, czlowiek czuje sie taki kompletny. Przy niej nawet powietrze ma cudowny zapach! Nie czules tego samego jeszcze do niedawna?
-Oj oj oj...ktos tu bedzie potrzebowal psychoanalityka!Ja jestem kretynem, zdradliwym smieciem nie zaslugujacym na zadna kobiete! Widzisz, do czego jestem zdolny mimo, ze ona mnie potrzebuje...
-Czuje sie lepiej?
-Niestety nie.Nic juz nie daje rezultatow. Najgorsze jest to, ze ona nie chce bym przy niej byl dluzej niz godzine! Pogadaj z Julia, powiedz co czujesz...-przerwal poniewaz ku nim szla Julia.
-No jak tam chlopcy? Wszystko w porzadku?
-Wiedzialas, ze przy tobie nawet powietrze ma cudowny zapach?-zapytal Norbert.
Tomasz zmarszczyl czolo i juz mial cos powiedziec, gdy Julia z usmiechem powiedziala.
-Och Norbert, ty stary podrywaczu. Musze jednak przyznac, ze masz coraz ladniejsze komplementy.
-Tym razem to nie ja wymyslilem. Przyjecie pierwsza klasa! Chetnie wkrecilbym sie na jeszcze jakies w najblizszym czasie.
-To moze urzadzisz jakies sam?-zapytala.
-O nie! U mnie to raczej nie mozliwe. No dobra, na mnie juz czas. Dziekuje raz jeszcze za zaproszenie.-podszedl blizej do Julii, przytulil ja i wciagnal glosno powietrze przez nos..-Faktycznie Tomaszu, pachnie cudownie.-odwrocil sie, pomachal reka na pozegnanie i wsiadl do samochodu.
Kiedy zniknal z pola wdzenia, Julia odwrocila sie w jego kierunku i powiedziala.
-Dziekuje za twoja pomoc. I taki interesujacy komplement...
-Nie ma sprawy. Dla ciebie wszystko.
-Wiesz, nie musisz czyscic tego grilla...sama to zrobie.
-Pozwol mi dokonczyc co zaczolem. A potem sobie pojde.
-Nie! Nie musisz isc..-powiedziala szybko.-Nie o to mi chodzilo.Tylko, ze tyle juz dzisiaj zrobiles....Zaraz wracam.-usmiechnela sie i poszla w kierunku domu.
W kuchni krzatala sie Weronika a przy stole nad kolorowanka przysypiala Alicja.
-Weroniko, zostaw wszystko ja to dokoncze. Dzis juz duzo mi pomoglas. Zajmij sie lepiej Alicja. Mysle, ze czujesz sie juz na tyle dobrze, by mogla spac z toba?
-Dziekuje ci Julio. To byl naprawde bardzo mily dzien.
-A jak sie czujesz? Czy bylo to dla ciebie ...no wiesz? Czy czulas ogromna potrzebe...
-Szczerze mowiac, to na poczatku nie.Wszystko bylo super. Ale po jakims czasie, kiedy widzialam, jak wszyscy podnosza co chwila jakis toast...wtedy poczulam wscieklosc! Pomyslalam, ze chcialabym byc taka, jak wy...Tzn. wiesz, umiec utrzymac kontrole!A ja niestety juz nigdy nie bede miala takiej mozliwosci! Alkoholik nie moze...
-Wera, jestem z ciebie bardzo dumna! Dalas rade! Pokazalas, ze potrafisz byc silna!
-To twoja zasluga Julio.Pokazalas mi cudowny swiat...pokazalas inne zycie! I Alicja jest taka szczesliwa!Dopiero teraz to dostrzegam...
-Widzialam, ze dlugo rozmawials z Zofia.
-Tak, rozmawialysmy o mozliwosciach, jakie stoja przede mna. Mysle, ze wykorzystam kilka z nich! Masz cudowna przyjaciolke! Chyba czas polozyc ksiezniczke! -spojrzaly w kierunku dziewczynki,ktora zasnela z glowa na kolorowance.
-O tak to chyba bardzo dobry pomysl. Dziekuje Weroniko!
Julia podeszla do Alcji i pocalowala ja w czolo. -Spij slodko nasza ksiezniczko. Kiedys bedzie z niej znakomita modelka. Widzialas, jak profesjonalnie podeszla dzis do zadania?
-Nie mialam pojecia, ze jest taka odwazna! Czas chyba, bym lepiej poznala swoje dziecko.
-Tak Weroniko, to chyba najpieknejsze co mozesz zrobic. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz