Do paskudnej ulewy dolaczyl silny wiatr.
Gdy Tomasz konczyl czyscic grilla, Julia biegala kolo stolow zbierajac pozostale obrusy.
Byla mokra do samego szpiku.
-Po diabla zbierasz te obrusy?-krzyknal Tomasz.-Lepiej biegnij sie wysususzyc, bo sie jeszcze przeziebisz.
-Bede miala jutro mniej roboty, zaraz wrzuce je do automatu i ciach, po robocie!-podeszla do zadaszonej czesci grilla. To specjalny projekt,ktory wykonal dla niej osobiscie. I szczerze mowiac, trafiony w dziesiatke, bo nawet przy tak paskudnej pogodzie, nadal mozna grillowac. -Wiem, ze jestes juz pewnie zmeczony, ale czy moglabym z toba o czyms porozmawiac?
Tomasz odwrocil sie do niej, spojrzal w jej sliczne oczy i przesunal pasmo wlosow, z ktorych kapala woda. Na jej ciele pojawila sie gesia skorka, poczula zimno.
-Zawsze, o kazdej porze dnia czy nocy - mozesz ze mna rozmawiac.
Nie wie dlaczego to zrobila, ale podeszla blizej i zblizyla swoje usta do ust Tomasza. Ten nie czekal na ponowne zaproszenie. Objal ja swymi silnymi ramionami...oblalo ja jego cieplo. Calowali sie dlugo i tak namietnie. Po chwili Tomasz wzial ja na rece a ona objela go za szyje...Co ja robie?-pomyslala.
Zastanawiala sie,czy zna droge do sypialni...Gdy nagle Tomasz postawil ja na werandzie i powiedzial
-A teraz biegnij sie wysuszyc, ubierz cieple ubranko , zaparz dla nas goracej kawy i naszykuj tego pysznego ciasta, zanim bedzeisz zalowac, ze mnie pocalowalas.A ja tu skocze....
-Wcale nie chcialam niczego zalowac.-powiedziala rozloszczona , ale pokornie poszla do domu, wziela szybki goracy prysznic. Ubrala sie cieplo i zaparzyla kawe. Wszystko zrobila, jak sobie zyczyl.
Wyszla na werande.
-Moze tez chcesz wziac goracy prysznic, a ja w tym czasie wrzuce twoje ubrania do suszarki. Dziesiec minut i beda suche. A chwilowo dostaniesz moj dlugi szlafrok i cieply koc. Co ty na to?
-Nie chcialbym naduzywac twojej goscinnosci-powiedzial zciszonym glosem.
-Nonsens. Ty w szczegolnosci zaslugujesz na pobyt tutaj. I dzis zapraszam do srodka.
Tomasz skorzystal z propozycji i wzial goracy prysznic. Zalozyl Szlafrok Julii i poczul sie troche glupio. Jakos nie pasowal do niego lososiowy.
Julia w tym czasie rozpalila w kominku, przygotowala wszystko o co prosil Tomasz i wlaczyla radio.
Gdy Tomasz ja odnalazl, powiedziala.
-Nie mam pojecia, jakiej muzyki sluchasz, wiec wybralam radio.
-W zasadzie slucham rocka, ale czasem w radiu leci fajna muza.
-Twoj ulubiony zespol?
-"Alter Bridge".A twoj? Czego ty sluchasz?
-W zasadzie slucham dziwactw-usmiechnela sie.-Moj ulubiony zespol to "Coldplay".A tak ogolnie, to slucham od powaznej po jazz.-znow sie usmiechnela.-Nie, jazzu nie cierpie i zawsze zastanawia mnie, jacy ludzie sluchaja takiej muzyki.
-O i tu jestesmy tego samego zdania. Do jazzu mnie nie zmusisz....No chyba, ze mi dobrze zaplacisz. Wiesz, ze potrafie sie wylaczyc?
-Ej, tego mnie musisz nauczyc.
-Nie ma! To przejmuje sie razem z genami....
Przez dobra godzine rozmawiali o drobnostkach, rzeczach codziennych. Gdy nagle Julii przypomnialo sie, ze miala go prosic o rade i pomoc.
-Tomasz, tak milo mi sie z toba rozmawia, ze calkiem zapomnialam...
-Jestem tego samego zdania.Juz dawno nie rozmawialismy tak , no wiesz...
-Taak.Tomasz, pomyslalam sobie, ze moze pomoglbys mi...To znaczy, ja wiem, ze zajmujesz sie ogrodnictwem..ale z tego co zdazylam zauwazyc, potrafisz doslownie wszystko!
-No, nie przesadzajmy! Nie potrafie np. grac na pianinie- zaczeli sie smiac.
-Znalazlam male ale fajne mieszkanie w miasteczku....i
-Co? Nie chcesz juz tu mieszkac? To po co robilem ten ogrod?
-Nie! Ja nie mam zamiaru sie przeprowadzac. Znalazlam to mieszkanie dla Alicji i jej matki.
-A, no to mnie uspokoilas...I co podoba im sie ten pomysl?
-Nie wiem, jeszcze im nie mowilam. Wiesz, okolica jest spokojna. W domu mieszkaja dwie rodziny z dziecmi, Alicja miala by przyjaciol. Zadnych lajz, zadnych pijakow...Czysto! A zaraz obok plac zabaw!
Chcialabym bys pomogl mi je urzadzic i troszke udoskonalic. Naturalnie zaplace za kazda godzine...-powiedziala cicho.
-Julia, obrazasz mnie! Naturalnie, ze ci pomoge!Jako przyjaciel i zrobie to za darmo!Ustalmy tylko kiedy i jak mozemy zaczynac.
-Och dziekuje ci Tomasz. Jestes naprawde cudownym przyjacielem.-chwycila go za reke i znow miala taka nieodparta chcec go pocalowac. Tomasz, wyczul to natychmiast.
-Chcialas jeszcze o czyms porozmawiac?
-Tak...-Julia spojrzla na dywan.-Bo widzisz, troche to glupie , ze akurat ciebie wybralam do takiej rozmowy... Nie wiem dlaczego, ale czuje, ze to wlasciwe.....
-Julia, wez nie obwijaj.Hallo!To ja twoj ogrodnik. Smialo wal!
-No dobra.Tylko blagam, bez glupich gadan i badz szczery.
-Dobrze. Moze moglibysmy wypic do tego lampke wina? Mysle, ze to moze byc dla mnie ciezki temat.
-Chyba masz racje.-szybko wstala pobiegla do kuchni a po chwili wrocila z butelka wina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz