Pierwsza pojawila sie Zofia.
-Julio,kochanie! Wybacz za spoznienie i ze nic a nic ci nie pomoglam w przygotowaniach twojego przyjecia. Ale mam teraz taka ciezka sprawe,facet smierdzi od klamstw na odleglosc...Nie wiem po co sie tego dziadostwa podjelam...mowie ci, koszmar.
-Nic nie szkodzi Zosiu. Mialam tu wystarczajaco duzo pomocnych rak. Pozwol, ze ci kogos przedstawie...-odwrocila sie i skinela na Weronike. -To jest mama Alicji, Weronika.
-Milo mi cie poznac. A gdzie nasza mala ksiezniczka?-zapytala.
-Tu jestem!-zapiszczala Ala i zlapala Zosie od tylu.
-Witaj ksiezniczko. Jesli masz momencik to prosilabym cie bys pomogla mi przyniesc pare rzeczy z auta?
-Jasne.-powiedziala Ala i pobiegla do samochodu.
-Wiesz, przywiozlam ci cos fajnego.-Zofia otworzyla bagaznik i wyjela wielki wiklinowy kosz.-To wszystko jest dla ciebie.
Czego tam nie bylo. Przesliczne sukienki, sliczny granatowy plaszczyk i dopasowane do sukienek torebeczki.Spinki, gumki do wlosow, kokardy opaski. Pluszowe zwierzaki, kolorowanki i tablet.
-Och jejuniu, jakie to wszystko piekne! A co to jest? -Alicja wskazala na tablet.
-Tu mozesz sobie troche pograc, a i mamusia moze tu szukac informacji. Mysle, ze wam sie przyda.
-Dziekuje.-powiezdziala Ala i zawolala -Mamusiu zobacz co dostalam.
-Oj nie trzeba bylo. To wszystko takie drogie.....-Wera spojrzala na metki ubranek i myslala, ze dostanie zawalu.
-Matko, prosze nie gniewaj sie! Te metki zostawilam, poniewaz nie wiedzialam czy ubranka beda pasowac i w razie czego mozemy wymienic. Moje butiki sa do takich detali bardzo przywiazani.-usmiechnela sie przepraszajaco.
-To ja zaraz to przymierze.-powiedziala ala i juz miala pobiec do domu, wtedy Wera powiedziala nagle -Poczekaj, chyba bedzie lepiej jesli ci pomoge.
-I obiecaj, ze pokazesz sie nam w tych pasujacych strojach! To bedzie takie nasze grillowe Show!-powiedziala Julia.
Pozniej przyjechal Florian z rodzicami i Felipe. Rodzice byli pod wrazeniem. Szczerze mowiac najwieksze wrazenie robil przepiekny ogrod. Tam zainwestowala niesamowita ilosc pieniedzy, patrzac na te wszystkie kwiaty! Ale bylo warto!
Nastepnie pojawila sie pani Barbara z mezem Albertem, bankowcem na emeryturze. Rownoczesnie z nimi Sebastian z narzeczona Sylwia, swiezo upieczona pielegniarka.
Aniele z rodzina bylo slychac, jeszcze przed podjazdem. W samochodzie szumialo jak w ulu.Julia zastanawiala sie, czy Aniela przypadkiem nie miala racji, i czy przypadkiem zaraz jej piekny ogrod nie zniknkie z powierzchni ziemi?! W sklad rodziny wchodzili bowiem synowie-sztuk- czrey.Andrzej, Adam, Adrian i Arek. Oraz maz Stanislaw-sztuk- jedna!
-Julio, ja nie wiem czy to byl dobry pomysl?- Aniela od progu starala sie wytlumaczyc.
-Alez to byl najlepszy pomysl.-A patrzyac na tych inteligentnych mlodych mezczyzn szybko wycofala zle mysli.
Chlopcy wcale nie byli tacy niegrzeczni. Najstarszy syn mial pietnascie lat i pokazal , jak pieknie potrafi zajac sie bracmi. A ci starali sie pokazac, ze rodzice moga byc z nich naprawde dumni.Zaden nie jeczal, ciagle wymyslali sobie jakies zajecie, a co najfajniejsze- czuli sie jak u siebie.Widac bylo bardzo dobre wychowanie! Maz Anieli to jej zupelne przeciwienstwo. Bardzo spokojny, wazacy slowa. Jest nauczycielem jezyka angielskiego w liceum.I niesamowicie szybko nawiazuje kontakty z ludzmi.
Norbert przyszedl rzeczywiscie sam. Julia odetchnela z ulga.
-Witam panstwa serdecznie. Co za niespodzianka, same znajome twarze...A ja w zasadzie liczylem, ze spotkam tu kogos komu moglbym pokazac sie z tej lepszej strony....
-A masz taka?- zapytala Sylwia, a wszyscy wybuchneli smiechem.
Kiedy Alicja rozpoczela swoj pokaz mody, na posiadlosc wjechal Tomasz.
Po przyrzadzeniu wszystkiego, pojechal do domu sie odswiezyc. Wygladal bajecznie.
Kobiety automatycznie spojrzaly w jego strone.
-Widze panowie, ze bedziemy mieli tu ciezka konkurencje.-powiedzial rozbawiony Stanislaw.
-Nie ma obawy, drogi przyjacielu.-Tomasz wyciagnal dlon do przywitania.-Moje serce zarezerwowane jest tylko dla jednej damy! Wszystkie inne sa bezpieczne.-znow slychac bylo gromki smiech.
Dogladajac grilla, Tomasz co chwila znajdowal sie w towarzystwie Zofii. Praktycznie ani razu nie podszegl do Julii. Dlaczego o tym mysli? Dlaczego znow pojawilo sie u niej uczucie zazdrosci?
Zosia bawila sie szampansko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz