środa, 9 kwietnia 2014

1.

Obudzil ja dzwonek telefonu. -Wersky, slucham- wychrapala do sluchawki.
-Dzien doberek pani Julio. Tu Stachu, bo widzi pani,ja bym nie przeszkadzal, jednak od dwudziestu minut dobijamy sie do pani drzwi, ale nikogo nie ma. No i nie wiemy co z tymi meblami?
-Jezu, panie Stachu!Mieliscie byc dopiero na 13sta! A nie zeby tak z rana!
-Droga pani Julio ale jest juz 13:30. Hahaha....-rozesmial sie
-Co? Ze co? Jasna cholera!!!!To ja , ten...no juz otwieram!-rzucila telefon i wyskoczyla z lozka jak z procy.
-Dzieki Harry!Jak nie trzeba to wiesz po co masz ten swoj maly pyszczek, a jak trzeba...-odwrocila sie by spojrzec na psa, ale niestety nie bylo go w sypialni.
-Harry! Harry chodz tu!!!!!Gdzie sie podziales? Harry!
Zarzucila na siebie szlafrok i pobiegla schodami w dol, by najpierw otworzyc drzwi ludziom od transportu.
-No,no....to sie dobrze zaczyna pani Julio, jak czlowiek tak dobrze w nowym domu spi, bo ja to chyba....
-Dobrze dobrze panie Stachu. Zaraz dokonczymy , tylko odszukam psa.Bo mi gdzies zaginal.-przetarla  dlonia zmartwiona twarz.
-Tego malego terriera  pani szuka? Toc to on na dworze siedzi. Jak przyjechalismy to juz na schodach czekal.
-Ale jak?Przeciez drzwi zamkniete? Dobra do tego dojde pewnie pozniej!A teraz panowie wchodzimy i wszystko na odpowiednie miejsce! Zywo, zywo!!!!!
Ostroznie wyszla na schody, gdzie grupa mlodych , przystojnych mezczyzn energicznie przerzucala jej skrupulatnie podpisane kartony.
-Wow....wow....wow....-uslyszala w swoim kierunku- Dzien dobry pani Julio, krzykneli panowie chorem.
-Witam.-odpowiedziala szorstko i z grozna mina spojrzala na psa, ktory za jej skinieniem palca , ze skulonym ogonkiem pomaszerowal za nia do domu.
-No to teraz sobie porozmawiamy moj panie!!!!


1 komentarz: