Kawiarenka byla zaraz po przeciwnej stronie przychodni. Wygladala uroczo. Pelna kwiatow i debowego drzewa. Przed kawiarenka wystawione byly stoliki z wygodnymi stolkami .I prawie wszystkie byly juz zajete. -Oby w srodku bylo tez tak cudownie. To bedzie moja kawiarenka. A Florian bedzie w niebo wziety - usmiechnela sie do siebie.A dziewczynka zwruszyla tylko ramionami nie rozumiejac o co chodzi.
Weszly do srodka i Julia zakochala sie od razu w tym miejcu! Paru panow dopijajacych piwo odwrocilo sie w ich strone, a zaraz potem powrocili do swoich poprzednich pozycji.
-Dzien dobry. Jak tu cudownie! Wystrojem tego wnetrza zajmowal sie pewnie jakis swiatowej slawy dekorator?-powiedziala Julia, pelna podziwu.
-Witam serdecznie! I dziekuje za komplement, bo to ja sama urzadzalam to miejsce- zza baru wylonila sie sympatyczna, bardzo elegancka szeroko usmiechnieta dama. - Czy mam wybrac dla pan wyjatkowe miejsce, czy znajda je sobie panie same?- Dziewczynka otworzyla szeroko usta ze zdziwienia, poniewaz jeszcze nikt nie nazywal jej "pania". Chwycila Julie za rekaw i delikatnie szarpala w dol, pokazujac na koszyczek , jakby w obawie ze zaraz zostana wyproszone z lokalu.
-Ah wlasnie. Czy mozemy wniesc tu malego kroliczka i psa? Bo na dworze to chyba juz nie znajdziemy miejsca?
-Jak najbardziej mozecie. Tu nikt nie czepia sie takich rzeczy. To jak? Znalezc wam miejsce?
-Tak, bardzo prosimy i dziekujemy.
Dla dziewczynki byl to nagle jakis nowy, odlegly swiat. Wszyscy mowili do siebie zyczliwie, kazdy byl mily dla pani Julii. Nikt nie przeklinal. Nikt nie popychal. Wszystko bylo takie ladne, czyste...i tu ona, mala biedna dziewczynka, w takiej eleganckiej restauracji. To drugi raz znalazla sie w takim miejscu. Pierwszy raz pamieta, jak w tamtym roku zabral ja do takiej restauracji ojciec. Tam wlasnie oswiadczyl jej, ze musi wyjechac i ze nie moze jej ze soba zabrac. Ale wroci po nia i juz na zawsze beda razem. Minal rok odkad go ostatni raz widziala. Nie pisal, nie dzwonil i nie odwiedzal. Zostawil ja z matka alkoholiczka, ktora wogole o nia nie dbala.
Chwycila mocniej reke Julii, i przez moment zamarzyla sobie by na zawsze miec taka pania dla siebie. Pragnela byc malym Jack Russell Terrierem.
Julia kucnela przed dziewczynka - Wszystko w porzadku, kochanie? A moze chcesz wrocic do domu?
-Nie. Nie prosze pani. Ja jednak chetnie zjem te lody- sposcila glowke w dol i nozka rysowala koleczka na parkiecie.
-Alez oczywiscie, ze zjemy lody.
-Przepraszam, ze zapytam. Czy to pani wprowadzila sie tam na wzgorza?- zapytala wlascicielka kawiarni.
-Tak, to ja. Julia Wersky.
-Barbara Gawlik. Wie pani, ze tam mieszkala moja przyjaciolka? To byli wspaniali ludzie. Jak bedzie pani czula, ze chce z kims pogadac, to ja tu bede. -znow usmiechnela sie tak serdecznie.
-Dziekuje! I prosze mi wierzyc, bedzie mnie pani miala jeszcze dosyc, bo ja juz jutro pania odwiedze!!!!
Nagle stanely przed ogromnym oknem za ktorym na srodku placu stala przesliczna wierzba placzaca. Jej galezie siegaly ziemi.Dookola poustawiane byly stoliki i kwiaty....niesamowite ilosci. I swiece, wszedzie bylo ich pelno.
Usiadly wiec pod oknem. Tak, to bylo wyjatkowe miejsce. To bedzie od dzis jej miejsce!Pani Barbara zabrala koszyczek dziewczynki i powiedziala milo- Ja sie nim zajme. W kuchni mam marchewke, a ty wybierz sobie lody. Podala jej Menu i odeszla.
Harry od razu znalazl sobie miejsce pod stolkiem pani.
-I jak podoba ci sie?- spytala Julia?
-Tak, bardzo prosze pani. A ta pani Barbara, to tez jakas czytaczka mysli, bo ja sobie wlasnie pomyslalam o marchewce i chcialam zapytac.- dziewczynka chciala pokazac, ze tez jest bardzo mila i grzeczna i ze idealnie tutaj pasuje.
-A wogole to jak ty masz na imie? Znamy sie juz cale 40 minut a ja nic o tobie nie wiem. -usmiechnela sie- i mow do mnie Julia, jesli chcesz.
-Oj przepraszam. Jestem Alicja, mam 6 lat i pol. I mieszkam tu na rynku z....- przerwala, jakby nie chciala mowic z kim mieszka. Jakby to nagle mialo wszystko zmienic i pani Julia nie bedzie chciala jej wiecej lubic.
-No dobra, teraz czas na lody.- szybko zmienila temat widza, ze mala cos gryzie. -Jakie lubisz najbardziej?
-Te najtansze- odpowiedziala dziewczynka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz