sobota, 26 kwietnia 2014

25.

Kiedy wjechaly na posiadlosc, Tomasz mial wlasnie wyjechac. Psy ujadaly radosnie biegajac wokol auta.
-Hej dziewczeta! Wlasnie sie zastanawialem czy sie dobrze bawicie.- usmiechnal sie szeroko, ukazujac swoje proste, biale zeby.-A dzieciaki byly bardzo grzeczne!-tu spojrzal na psiaki.
-Witaj niewierny Tomaszu.- powiedziala zalotnie Zosia.
Julia i Tomasz spojrzeli zdziwieni na siebie. Julia niezauwazalnie pokiwala glowa, a rozbawiona Zosia trajkotala nadal.
-To jak przystojniaku, moze lampeczke wina po tak ciezkim dniu?
-O nie!Padam z nog! -Tomasz popatrzyl na Julie  jakby wyczul, ze chciala zostac z przyjaciolka sama.-Ale chetnie innym razem zabiore cie na lampeczke. -Naturalnie jego wzrok skierowany byl nie na Zosie, gdy to mowil. A w Julii gotowal sie gniew!
-No no...to czekam na ten "inny raz".
-To zycze pieknym paniom dobrej nocy i umywam sie. Dobranoc!
-To dobranoc niewierny Tomaszu.-powiedziala Zoska.
-Dobranoc.-odpowedziala chlodno Julia.
-Ej , a costy taka skrzywiona byla tam na dworze? Macie jakies spiecie malzenskie?- zapytala Zosia, gdy juz wykapane wygodnie rozsiadly sie na werandzie. Zosia ku zdziwieniu Julii, wziela ze soba Guziczka i troskliwie go glaskala.
-Co ty pleciesz....?Wiesz, ja chcialam ci tylko powiedziec....bo widzisz, zdawalo  mi sie, ze po czterech latach samotnosci powinnam znow ...tzn. moglabym znow miec sie do kogo przytulic...Ten cudowny czas z Marcelem jest nie do zastapienia. Ale jestem jeszcze...tzn. moze mam prawo....
-No ja mysle kochana!Juz nie pamietam ile razy mowilismy ci z Florkiem bys "wyszla   na swiat"!
I co?
-No to mi nie przerywaj, to ci powiem!- cmoknela i ciagnela dalej.-Bo widzisz, ja ...wydawalo mi sie, ze czuje cos do Norberta. I to jego cieplo, kiedy przebywa w mojej obecnosci. I czasem wydaje mi sie, ze ja tez mu sie podobam.Zawsze stara sie mnie dotknac. I jest taki niesamowicie mily... No ale mam wrazenie, ze on ma jakies tajemnice! I wczoraj Tomasz wrzeszczal na mnie, ze Norbert moze mnie skrzywdzic...
-Ale ze niby jak? Wrzeszczal?- spytala zdziwiona Zosia.
-No nie wiem. I to wlasnie takie bez sensu! A jeszcze wczesniej, Tomasz cos tam marudzil, ze niby wszyscy zle ulokowali uczucia...
-Ze niby jacy wszyscy?
-No ty, ja...Tomasz.
Nastala krotka cisza. Po chwili Zoska stuknela sie piescia w czolo.
-A ! Ze niby ty w Norbim, a on ciebie nie! Ja w Tomku -a on mnie nie, Tomasz....-znow cisza.
-Ze Tomasz w tobie Julka?
-No i wlasnie o tym chcialam z toba pogadac. Bo ja nie chce zebys byla na mnie o to zla. Ja mu od razu jasno do zrozumienia dalam, ze ja nie! A kiedy powiedzial, ze chce sie z toba umowic, juz nic nie rozumialam....poczulam sie zazdrosna. Przepraszam...nie powinnam byla nawet przez chwile tak pomyslec...
-No co ty bredzisz. Po co te wyrzuty sumienia?!Kochana, przystojny facet kreci ci sie po chacie.. cztery lata nie mialas faceta...nic dziwnego, ze roja ci sie dziwactwa w glowce!I jesli o mnie chodzi, to ja tam pasuje!
Jakbym jakiegos chciala, to pewnie juz by byl!-Zosia przytulila przyjaciolke.
-Och Zosiu, ale ty mu powiedzialas, zebys go schrupala i ze podobaja ci sie jego posladki! A po drugie, on tak czesto dziala mi na nerwy!
-Co?!!!!!-krzyknela Zosia.-Ja powiedzialam cos takiego?Jezu, Julia wez mnie zabij!Tu masz noz.-podala Julii plastikowy nozyk czesto uzywany na grillach.
-Tym, to moge ci ewentualnie oko podrapac. -powiedziala Julia i zabrala Zosi przedmiot niedoszlej zbrodni.
-No to co my teraz zrobimy?- zapytala Julia?
-Hmmm, prawdopodobnie wypijemy lampke wina.A potem pojde sie utopic. Juz nigdy nie spojrze mu w oczy! Jak moglo do tego dojsc? -pochylila sie, zeby dosiegnac butelki z winem
-No wlasnie tak- dodala Julia.


-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz