poniedziałek, 21 kwietnia 2014
19.
Julia wstala juz o szostej by wykorzystac co do minuty ten dzien. Miala dzis tyle do zrobienia. Wziela szybki prysznic i wlasnie miala schodzic na dol, gdy uslyszala szczekanie psow.
-Co jest moje pieski? - podeszla do okna i nie wierzyla wlasnym oczom! Na starej hustawce siedzial facet w kangurku. Nie , tego juz za duzo! Nie myslac dluzej , otworzyla drzwi , i razem z suczka wybiegly do ogrodu.
Czlowiek w kangurku juz byl przy zywoplocie, a zaraz potem - za nim. Niestety nie zdazyly dobiec do bezczelnego typa!
-Co pan tu robi?-krzyczala - To teren prywatny! Ja panu zabraniam! Cholera, dzis musze pogadac z Aniela!
Nie bedzie mi sie tu zaden bezdomny wloczyl!!!!!!
O osmej juz z niecierpliwoscia wypatrywala samochodu Floriana.
Auto pojawilo sie pietnascie po i dalo sie slyszec zazarta dyskusje.
-Osma oznacza osma!Dobrze wiesz, ze nie przywyklem sie spozniac, to raczej twoja zaleta!
Podeszla blizej i juz wiedziala co tam sie kroi.
-Dzien dobry moi kochani! Zosienko, a ty co tu robisz tak wczesnie?
-Och, witaj Juleczko. Wczoraj mialam stluczke!Jakis pijany palant wjechal w moje kochane autko. Samochod - katastrofa. Przod caly zgnieciony, i teraz ciekawe czy da sie to odklepac i jak dlugo bede czekac co powie na to ubezpieczalnia. Cale szczescie nie bylo mnie w srodku.
Wsciekla jestem jak nie wiem. Wczoraj Florian powiedzial, ze jedzie wczesnie rano i zaproponowal mnie zabrac. Wiec zabiore moje rzeczy i chwilowo zostane w domu. Nie pogniewasz sie?
-Zosiu, ja chcialam dzis z toba wlasnie o tym porozmawiac. Bo widzisz teraz jest tu ona -mrugnela porozumiewawczo okiem- i czuje sie juz duzo silniejsza, i tylko raz wrocil koszmar! Wydaje mi sie , ze jestem gotowa - usmiechnela sie i przytulila mocno przyjaciolke.- I dziekuje za wszystko!
-Witaj Skowroneczku...i przepraszam, za takie spoznienie. Ale ktos tu sie nie zna na zegarku, a stylizacja wlosow trwa niestety-Do Juli podszedl Florian z koszykiem pelnym pachnacych buleczek i maslanych francuskich rogalikow, groznie spogladajac w kierunku Zosi.
-Juz dobrze Florciu, kochany.-przytulila sie mocno i powiedziala- No to zacznijmy od sniadanka!Ale najpierw musicie kogos poznac.-Weszla do domu, zapiela suczce smycz i wyszla usmiechnieta .-Moi kochani , to jest s
Suczka. A to sa moi przyjaciele, musisz byc dla nich mila- poglaskala psa po lbie i obserwowala jak zareaguje.
Florian od razu wpadl jej w oko. Kiedy tylko powiedzial - "Czesc piekna", zamerdala ogonem.
-Och Skowronku, jaka ona cudowna!
-A nie mowilam! A jak pilnuje domu! Nauczyla Harrego szczekac, uwierzycie?
Tymczasem Harry, zeby nie wypasc gorzej od swojej przyjaciolki, obskakiwal Zosie z kazdej strony robiac przy tym smieszne piruety.
Julia opowiedziala Florianowi cala historie w ktorej Harry zostal bohaterem a pozniej zajeli sie doborem odpowiedniego imienia dla suczki.
-Moze Znajda?- rzucila Zosia
-Boze, co to to nie! Jak mozna nazwac tak pieknego psa Znajda?
-Fakt- wtracila Julia- to nie przejdzie!
-Moze Boni? Albo Lady?-Zapytal Florian
-Boni brzmi calkiem fajnie.
Zostalo przy Boni. Pozniej Julia opowiedziala o facecie w kangurku i o spotkaniu z Tomaszem. Kiedy padlo imie Tomasz, na buzi Zosi od razu pojawila sie rumience.Julia zapytala tylko, czy Zosia pamieta o czym rozmawiala z Tomaszem.
-A jak sytuacja z Norbertem? - Zosia szybko zmienila temat, by nikt nie dostrzegl jej zmieszania.
-Ach! To sprawa zamknieta!
-O nie! Jak to zamknieta? Sama mowilas, ze ci sie podoba! Julia nie zamykaj si w skorupie! Cztery lata jestes w zalobie! Ty nadal zyjesz! Marcel by tego chcial!!!!!
-Zosia ma racje! Musze przaznac. Skowronku, jestes jeszcze taka mloda! Zycie stoi otworem! Wiesz, my sie nie odzywalismy, chcielismy bys sama dorosla do takiej decyzji. Ale tez uwazam, ze Marcel by tego chial...Zacznij znowu zyc! Teraz rozpoczely sie zmiany! Nowe miasto, nowy dom, nowe zycie!
-I chyba doroslam, ale ...nawet przeszlo mi przez mysl...-spuscila glowe i powiedziala cicho- Norbert ma juz kogos. Nie jest mna zainteresowany. Taki dziwny zbieg okolicznosci. Tyle czasu nic, a gdy sie chce przelamac, facet mnie nie chce.
-Tak? A kto ci to powiedzial?- zapytala Zosia.
-Tomasz.
Zapadlo chwilowe milczenie.
-Bo to nie ten! Ten ci przeznaczony juz idzie w twoja strone! Ja to wiem- powiedzial Florian i chwycil Julie za rece.
-Wiec bede na niego czekac.A teraz nie wazne! Mam was i tylko to sie liczy..Acha...nie macie pojecia jaka sliczna restauracje odkrylam w miasteczku. Bedzie wam sie podobac i nastepnym razem tam was zabiore. A ludzie sa tu tacy zyczliwi...
-Juleczko, a co z ta mala dziewczynka?
-Jeszcze nic nie wiem. Powesze troche i dam wam znac. Jednego jestem pewna- ta sprawa musze sie zajac i to czym predzej!
-Wiesz kochanie, gdybys potrzebowala pomocy, dzwon!Mam znajomego ktory zajmuje sie prawem rodzinnym i jest mi winny przysluge. Wiec jak cos potrzebujesz... Wiesz, ze zawsze jestem do twojej dyspozycji!- powiedziala Zosia. a teraz wybaczcie, pojde spakowac swoje rzeczy i potem opowiem wam jak bylo nudno na urodzinach babci Gertrudy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz