piątek, 18 kwietnia 2014

17.

Obudzilo ja ujadanie psow. Zrobilo sie juz ciemno.
-Harry, od kiedy ty potrafisz na kogos szczekac? Widze, ze twoja przyjaciolka szybko nauczy cie co to znaczy pies obronny! -podeszla do czworonogow i poglaskala je  czule.- Dobra robota, moja mala.  Ale mialas wypoczywac i wracac do zdrowia. A nie zajmowac sie juz praca. Tym mial sie zajac nasz  Harry.
Odwrocila sie by zabrac koc i kroliczka, gdy nagle znow poczula na sobie czyjs wzrok, a suczka znow zaczela warczec.
Drozka znow biegl mezczyzna w kapturku.
-No ilez mozna?! Widze, ze obie mamy go dosyc! Jutro sobie z nim pogadamy.  Musi byc przeciez jakas inna drozka do biegania.
Ni stad ni z owad pojawil sie Baddy. Od razu sie ucieszyla na sama mysl, ze zobaczy Norberta. Dziwne, ale nagle poczula, ze po czterech latach samotnosci byloby dobrze miec kogos do kogo mozna sie przytulic.
"Nie! Precz wstretne mysli!" Mimo to szybko poprawila wygnieciona koszulke i wygladzila troche odstajace loki.
Psy zajely sie obwachiwaniem, a ona wypatrywala Norberta.
Niestety zamiast niego przy wjsciu zobaczyla  Tomasza.
-Witaj piekna sasiadko. Wybacz, ze zawsze pojawiam sie u ciebie bez zapowiedzi. Niestety wykonuje przyjacielska przysluge dla Norberta, i  od razu dodam, ze bardzo mnie to ucieszylo.
-Czesc Tomasz. Co masz dla mnie?- zapytala wysilajac sie na usmiech.
-Lekarstwo dla pacjentki od Norbiego- podal jej maly woreczek- Masz jej to dac wieczorem do jedzenia, i taka sama dawke rano. A potem pojawi sie pan doktor.-Tomasz zrobil smieszna mine, co naprawde ja rozbawialo. -A tutaj, maly prezent z mojej strony- wyciagnal reke i podal jej torbe, w ktorej stuknelo szklo.-Zosia mowila, ze bardzo lubisz niemieckie napoje, wiec popytalem na szybko znajomych i zobacz co udalo mi sie zdobyc.
Julia otworzyla torbe i zobaczyla swoje ulubione piwo "Bitburger".
-Hej, ale cufal. To moje ulubione! - krzyknela
-No nie mow! Tez cos!
 Tomasz zrobil zdziwiona mine, za ktora kryla sie jakas tajemnica. Czy to na pewno byl cufal?
-No wiec, jak juz je przyniosles, to zobaczmy czy jeszcze jest takie wyjatkowe. Przyniosla otwieracz i usiadla na hustawce.Podala mu piwo i pokazala miejsce obok.
-Wiesz, nawet dobrze, ze jestes. Mialam do ciebie zadzwonic jutro i obgadac sprawe ogrodu. Wydaje mi sie , ze musielibysmy zaczac od ogrodzenia. Miedzy tymi calymi krzewami musza byc jakies luki, bo ciagle mam wrazenie, ze ktos lazi po moim ogrodzie.
-Jestes pewna- Tomasz wstal i chcial juz zejsc z werandy.-Jesli czujesz sie zagrozona, albo...
-Nie, siadaj. Dzis nie bedziesz niczego szukal. Dzis tylko pogadajmy, dobrze?
Tomasz usmiechnal sie i chwycil jej reke, ale zaraz potem puscil.
-Dobrze. Pogadajmy. Zrobilem juz kilka planow, ktore moglbym ci jutro przedstawic, a ty dodasz swoje propozycje i  jak chcesz od wtorku moglbym przeksztalcac ten busz w piekny ogrd- znow sie usmiechnal.
-To brzmi super. Bo od nastepnego tygodnia wracam do pracy. Florian nie da mi wiecej leniuchowac.
-Tak, a co robisz jesli moge zapytac?
-Wraz z Florianem otworzylismy mala czytelnie. Tzn. to cos jest ciezko okreslic jednym slowem. Widzisz, bo tam mozna kupic ksiazki czy czasopisma. Albo wypozyczyc. A co najfajniejsze, mozesz usiasc wygodnie w fotelu, zamowic kawe i ciastko i delektowac sie wybrana lektura. Np. we wtorki mamy spotkania fanow ksiazek, ktorzy maja swoje grupy dyskusyjne. W czwartki, nie wiadomo jak do tego doszlo, schodza sie seniorzy i tez tam sobie dyskutuja i milo spedzaja czas. A w soboty do czternastej, czytamy dzieciom.
W okresie swiat zbieramy datki dla bezdomnych i robimy dla nich taki jeden dzien w roku. Nie masz pojecia ile wspanialych ludzi jest jeszcze na swiecie! Ludzi ktorzy potrafia dostrzec cierpienia innych. Ludzi ktorzy nie sa obojetni....
Wlasnie takie cos sobie wymyslilismy z Florianem. Nasza czytelnie prowadzimy od czterech lat i nie mozemy powiedziec, ze da sie z tego zyc, bo oboje jestesmy zbyt sentymentalni.Ale to sprawia nam satysfakcje i czujemy sie tam na miejscu. Jednak kazde z nas ma jeszcze dodatkowe zajecia.
Ale nie bede cie zanudzac...
-No co ty, Julio. Dzwiek twych slow to najpiekniejsza melodia dla moich uszu! Po drugie, jestem wyjatkowym facetem wiesz, potrafie sluchac! To takie fascynujace co mowisz.Jeszcze nigdy o takim czyms nie slyszalem. I tyle w tobie ciepla!!!!
-Wczesniej mieszkalam pare lat w Niemczech. Rheinland Pfalz to chyba najpiekniejsza czesc Niemiec.I ja tam mieszkalam...-przerwala na chwilke- Do smierci meza.-dodala.
-Tak mi przykro. Zofia wspominala, ze nie bylo ci lekko. A ja dodam tylko, ze zawsze jestem do twojej dyspozycji. I gdybys mnie tylko potrzebowala, bede!
-Dziekuje. A  teraz dosyc mojego gadania. Opowiedz ty mi cos o sobie.
-Dobrze, od czego by tu zaczac. Bo widzisz u mnie nie ma nic interesujacego. Nie chcialbym cie od siebie odstraszyc...
-Nie gadaj glupot. Mnie ciezko "odstraszyc"...no chyba ze jestes seryjnym morderca, albo ...gwalcicielem...-Julia zasmiala sie glosno.
-No gdybym byl gwalcicielem, juz bys to pewnie wiedziala- znow slychac bylo glosny smiech Julii. Nagle zadzwonil telefon.
-Cholera, wybacz to pewnie Florian. Tak sie z toba zagadalam, ze  zapomnialam do niego  zadzwonic. Czuj sie jak u siebie i wez sobie jeszcze cos do picia. Musze odebrac, bo zaraz znow beda mnie szukac.- pobiegla szybko do domu, po drodze potyknela sie o nadgryziona kosc Harrego. Dalo sie tylko slyszecc "Cholera jasna" i "Harry udusze cie".
Telefon przestal dzwonic. Szybko wybrala numer Floriana.
-Florciu, przepraszam. Tomasz przyszedl, zagadalismy sie i ...tak , oczywiscie. No to zobaczymy sie juto!Tak sie ciesze, ze cie zobacze!Alez oczywiscie i mam dla ciebie niespodzianke i tyle do opowiedzenia!!!!Dobrze...ty tez i pozdrow wszystkich. Kocham cie i dobrej nocy!
Wrocila na werande, powiedziala- Przepraszam. To byl Florian. A my?Gdzie stanelismy?









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz