-Od czego by tu zaczac?- przeciagnal dlonia dwudniowy zarost- A wiec ogrody to byla zawsze moja pasja.
Moj dziadek sie tym zajmowal. Mial nawet sklep ogrdniczy, i mozna tam bylo znalezc doslownie wszystko.Wszystkiego sie od niego nauczylem. Bylem bardzo wsciekly na ojca, ktory po smierci dziadka sprzedal firme i sklep.
-Dlaczego?
-Wiesz, moj ojciec nigdy nie robil tego co chcial moj dziadek. Wybral zawod policjanta. Nie mial wiec czasu na tkliwe latanie kolo roslin i niestety ze mna tez nie mial wiele wspolnego. Wiecej czasu spedzilem z dziadkiem niz z wlasnym ojcem. Matka cierpiala z tego powodu, ale ojciec byl nie do ugiecia.
Studiowalem architekture krajobrazu na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wroclawiu.
Tam poznalem kobiete z ktora chcialem spedzic reszte mojego zycia. Niestety to nie byla "ta". Po jakze nieudanej milosci pozostala mi jednak cudowna pamiatka...mam sliczna coreczke. W sierpniu skonczy 10 lat. -Wyjal z kieszeni maly notesik, ktory byl juz prawie caly zapisany i w ktory bylo zdjecie malej ciemnowlosej dziewczynki. Podal je Julii.
-O jaka sliczna i taka do ciebie podobna. Ma twoje oczy, prawda? Cudownie! Musisz ja tu koniecznie przyprowadzic. Jak ma na imie?-Zapytala Julia.
-Na imie ma Ania, a przyprowadzic bede ja mogl dopiero za miesiac. Ona mieszka ze swoja matka we Wroclawiu.Przysluguje mi prawo do polowy wakacji, jedno swieto...w tym roku mialem ja na Wielkanoc. I tydzien w ferie. Czasem udaje mi sie ja zabrac w maju. Czesto jednak biore zlecenia w Wroclawiu by byc przy niej blizej. Bardzo za soba tesknimy. Na szczescie wynaleziono Skype. No a w tym notesie zapisujemy swoje mysli i potem sie nimi wymieniamy.
Sprawa notesika nabrala swiatla dziennego. A one idiotki zrobily sobie zarty z tak wrazliwej sprawy. Bylo jasne, ze taki facet nie nosi notesika bez przyczyny!
-Dlugo znasz Norberta?- zapytala , jakby od niechcenia.
Tomasz spojrzal smutno i powiedzial- Wieki cale. Wychowalismy sie tutaj. Razem studiowalismy we Wroclawiu, tyle ze Norbi weterynarie. Robimy sobie czeste wypady za miasto. Zeglujemy i jezdzimy wedkowac. Obaj lubimy Nature! Na Norberta mozna zawsze liczyc. To dobry kumpel....
Widze, ze wpadl komus w oko?- usmiechnal sie i popatrzyl Julii gleboko w oczy.
-Ach tak?-udala zdziwienie- Zosia wspominala, ze jej sie podoba?- zapytala, dobrze wiedzac, ze to nie prawda.
-Nie,nic nie mowila. Stwierdzila tylko, ze chetnie schrupala by mnie i ze lubi ogladac moje posladki przez jeansy.- Julia ze smiechu az sie zachlysnela!
-Co ? Ze niby kiedy gadala takie rzeczy?
-No wczoraj, zaraz jak przechodzilismy do drugiej butelki.
-Ja nie moge. Ale jazda. Mowiles jej juz o tym. Bo nie sadze, ze ona to pamieta.
-Nie wygladala na pijana- usmiechnal sie Tomasz.
-Ona tak potrafi. Potrafi trzymac fason.Albo wypila cos wczesniej czekajac na mnie. I tak naprawde to bardzo jej sie podobasz. Ale w oczy na trzezwo, nigdy ci tego nie powie.
-No to mamy calkiem pomiksowana znajomosc, poniewaz kazdy upatrzyl sobie kogos innego.
Popatrzyla na Tomasza i nie dostrzegla, by sie usmiechal. Zrozumiala nagle, ze nie jest w typie Norberta.
I ze to Tomasz wybral ja.
-Fakt- szepnela- Calkiem do dupy sprawa.
Tomasz nachylil sie blizej i zapytal- Co mowilas? - Jego usta byla tak niebezpiecznie blisko, wyczuwala na sobie jego oddech. Julia wstala szybko i powtorzyla - Ach nic. Mowie tylko, ze do dupy sprawa.
Nagle psy zaczely ujadac. Tzn Suczka i Baddy.Harry juz od dawna siedzial w bezpiecznym dla siebie miejscu, pod hustawka. Julia i Tomasz automatycznie spojrzeli w kierunku ujadajacych psow. W oddali widac bylo sylwetke biegnacej osoby.
-No ja juz nie wiem. Jutro musze spotkac tego typa i pogadac z nim o tym jego kreceniu sie tutaj. Co to niby ma znaczyc? A moze ty go znasz?
-Wydaje mi sie, ze to siostrzeniec panstwa Muller. Jak chcesz popytam troche.
-Bede ci bardzo wdzieczna. Bo to jego latanie tutaj dziala mi na nerwy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz