-Dzien dobry Skowroneczki!!!! Wstawac!!!! Dzis mamy cudowny nowy dzien! Chyba nie chcecie tu zgnic w tym zaduchu?.....Wstawac mowie! Sniadanie bedziemy jesc na tej pieknej drewnianej werandzie. Macie 10 minut, inaczej zaprosze sobie kogos innego do towarzystwa. A jesli chcecie wiedziec, Julia ma tu wiecej sasiadow!- Florian rozsunal kotary i otworzyl okno, odwrocil sie dostojnie niczym lokaj krolowej i wymaszerowal.
-Hmmmm-dalo sie slyszec z pod koldry.
Powialo cudownnym chlodnym jeszcze powietrzem. Pachnialo latem, lawenda, palona kawa i pieczywem.
-A mowilam, zebysmy wyslaly go do domu! Ja jeszcze spie! A ty nie bedziesz mi mowil kiedy mam jesc- krzyknela za nim Zosia- cos podobnego...
-Cicho badz!-Julia przylozyla sobie palec do buzi- Ty , on z kims na serio gada!
-Nie mial przyjsc hydraulik?-spytala Zosia
-A fakt. Zapomnialam , ze jeszcze jeden "demolator" mial mi tu robic przerobki.-Julia wstala-Dobra, ale ten mial przyjsc dopiero o 14stej. Co znow spalam tak dlugo?-Rozejrzala sie za jakims zegarem. Niestety ten, ktory mial stac na nocnym stoliku, zostal wczoraj "przypadkowo" rozdeptany przez pana Stacha. Naturalnie koszt tej straty mial zostac odliczony od jej rachunku. Jak wiele innych uszkodzen, ktorych dokonali jego pracownicy.
Z podzialem lazienki nie bylo problemu, poniewaz w domu sa trzy.. Zrobily wiec wyscig, ktora potrafi krocej - a lepiej, poniewaz Zosia stwierdzila, ze byc moze maja przystojnego goscia i nie bylo by na miejscu od razu straszyc go wygladem.
Kiedy spotkaly sie na schodach, uslyszaly silny meski smiech -Nie, to nie ten wczorajszy. Oby tylko byl przystojny- szepnela Zosia.
-Och, daj spokoj. No chyba, ze zbierasz do kolekcji....-Julia poczula palec pod zebrami-Auua.. zbzikowalas?Boli jak diabli!
-Ups...-nie wiedzialam, ze jestes taka delikatna. No idz szybciej!-popychala Julie.
Przez okno zobaczyly, jak Florian z gracja dolewa mezczyznie kawy i ciagle sie usmiecha. Trudno bylo zobaczyc, jak wyglada owy osobnik, poniewaz siedzial tylem do okna. Wydawal sie dobrze zbudowany, a jego duze dlonie malo pasowaly do delikatnej porcelany, ktora wybral dzis Florian.
Ale to juz caly Florian. Dobry smak, to byla jego zaleta. Zawsze mozna bylo liczyc na perfekcyjny dobor bizuteri, czy ubran a przede wszystkim wystroj wnetrz! Przez lata pracowal jako dekorator wnetrz we Francji. Widac wiec, ze mezczyzna nie byl celowo zaproszony, a raczej wprosil sie. Inaczej Florian zaserwowalby mu kawe w kubku z ogromnym uchem!
Do dzis pamietala dobrze ich pierwsze spotkanie. Gdy miala 10 lat, rodzice zabrali ja do Francji na wakacje. Wynajmowali domek letni u panstwa Cerafin. W przepieknej miejscowosci La Roque-Gageac. To tu, trzy lata od niej starszy Florian, wyjawil jej sekret, ze podobaja mu sie chlopcy, a ona strzegla jego sekretu, do momentu gdy byl gotowy wyznac go rodzicom. Przez ten czas czesto udawala jego dziewczyne. Od tego momentu co rok jezdzili do panstwa Cerafin. Obie rodziny zaprzyjaznily sie tak jak ich dzieci.A ich przyjazn trwa do dzis! Ile to juz ? No tak 18 cudownych lat!
I bylyby tak staly jeszcze z godzine, gdyby nie Harry! Kiedy odkral obecnosc swojej ukochanej pani, musial oczywiscie wydawac z siebie te dziwaczne szczesliwe dzwieki.
-O widze ze moje Skowronki juz zeszly. Chodzcie szybko. Julia ma goscia-kiedy wyszly otworzyly usta z wrazenia. Ale nie na widok siedzacego mezczyzny, tylko na widok werandy!
-Florian, Boze to istna poezja!Ale kiedy ty to wszystko urzadziles...zorganizowales..kupiles...?-Julia z calej sily przytulala do siebie tego wspanialego artyste.- Hmm, hmm- chrzakal Florian- drogie panie , mamy goscia...-cedzil przez zeby.Ale Julia nie przestawala go sciskac. Potem biegala po werandzie i dotykala lisci kwiatow, poduszeczek, materialow, pozwolila sobie nawet na przetestowanie przeslicznej hustawki.
-Dziekuje ci moj drogi! To naprawde arcydzielo-wyszeptala z lzami w oczach.-Dziekuje!
-Nie ma za co Skowroneczku! Chcialem ci dac prezent , ale nie wiedzialem co....i kiedy zabralas mnie tu pierwszy raz pytajac o rade, pamietasz?Zobaczylem te werande i od razu wiedzialem co ci podaruje.Wiec zbieralem te rozne rzeczy no i jest! Ciesze sie , ze mi sie udalo sprawic ci troche radosci.- usmiechnal sie serdecznie i pocalowal ja w czolo.-A teraz drogie panie, przeprosmy naszego goscia. Pan wybaczy, ale to emocjonalna bomba.Wzrusza ja wszystko i wszyscy, a ja zawsze myslalem, ze jestem jedynym wrazliwym czlowiekiem .
-Nic sie nie stalo. To przeciez ja wtargnalem tu nie zapowiedziany. Witam piekne panie. Nazywam sie Tomasz Lisowski. Dla was poprostu Tomasz, jesli wolicie. Jestem przyjacielem Norberta. Wczoraj wrocilismy z urlopu, no i Norbi opowiedzial mi o waszym spotkaniu i ze ma wreszcie sasiadow...
-Sasiadke-wyprostowala Zosia- my jestesmy tylko przyjaciolmi w odwiedzinach.
-Dobrze, a wiec sprawa jest taka. Jestem ogrodnikiem, tzn. "urzadzam" ludziom ogrody. Gdybys chciala, chetnie zajme sie i twoim. Naturalnie za przystepna cene. Wykorzystalem sytuacje i oglaszam sie jako pierwszy, poniewaz mam tu ogromna konkurencje. A ze jestem w tym calkiem dobry i ze prosil mnie o to Norbi...ta ta ta ta...oto jestem!
-Wow! To byla dobra reklama. Co myslisz Julio?
-Tak mysle ze to dobry pomysl i ze przemysle to jak najszybciej. Ogrod jest troche zapuszczony, a z tylu domu jest basen... Przydaloby sie sciac kilka drzew i krzewow.Tam posadzic roze a tam moze taki ogrod warzywny?I palmy tam po drugiej stronie domu.Chyba wydaje mi sie, ze pomoc przyda mi sie na bank. A co tam, jak juz cos robic to porzadnie! Od kiedy mozesz zaczac?-W oddali rozlegl sie smiech i stukot sztuccy. Sniadanie rozpoczeto!
Slonko grzalo coraz mocniej. I tak przyjemnie bylo siedziec z ukochanymi przyjaciolmi i przystojnym ogrodnikiem nie myslec o troskach "wczorajszego" dnia. Wdychac swieze powietrze i rozkoszowac sie cudowna weranda, ktora zaprojektowal dla niej Florian. Byla poprostu idealna. Wszystko bylo takie , jak w jej marzeniach. Florian to wspanialy przyjaciel - ktos kto potrafi sluchac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz