wtorek, 22 kwietnia 2014

20.

Zaraz po wyjsciu przyjaciol, zadzwonila do Tomasza. Umowili sie o dwunastej na ryneczku.
-Dzis zostaniecie w domu- poinformowala psy. A gdy zamykala drzwi, slyszala jak Harry zaczyna wyc. - Jezu, ten to sie nigdy nie nauczy! Przestan plakac, Harry! Mama niedlugo wroci, przeciez masz nianie!- Zamknela brame i ruszyla w kierunku miasteczka.
Mial duzo czasu do spotkania, wiec szybko pozalatwiala wazne sprawy. Nastepnie apteka, potem posterunek policji.
Niestety na posterunku nie spotkala Anieli. Ktorys z jej chlopcow zachorowal i musiala  wziasc sobie wolne. Taka informacje otrzymala od milego starszego posterunkowego.
Postanowila wejsc wiec do kawiarenki.
-Dzien dobry pani Basiu!!!-zawolala juz w progu.
-Dzien dobry pani Julio! A to ci niespodzianka. Czym moge pani sluzyc?
-Moze kawa i kawalek tego pysznego serniczka. I dzis zostane tu przy barze.
-Juz sie robi. A to dla pani. - Barmanka wyjela zwinieta katrke- mala Alicja zostawila to dla pani.
Julia z niecierpliwoscia rozwijala kartke, gdzie zostalo napisane "bardzo tesknie twoja pzyjaciulka. jadlam lody bardzo dobre". A na dole kartki namalowane bylo male krzywe serduszko.
-Mala byla tu zaraz nastepnego dnia. Miala pieniadze, wiec od razu pomyslalam, ze dostala je od pani.Ale nie kazalam jej placic. Moze uda jej sie ukryc przed matka.
-To straszne. Bylam ja odprowadzic i tam gdzie mieszka to nie  jest miejsce dla niej. Wie pani cos o jej rodzicach?
-To nic dobrego. Nie lubie zle mowic o tutejszych mieszkancach, ale matka dziewczynki to ciezka sprawa. W gre wchodzi alkohol. Byla dwa razy na terapii, ale nic nie pomoglo. Zaraz jak wracala, szla do knajpy. Maz nie wytrzymal i odszedl. Dobry byl z niego chlopak, wszyscy sie dziwili, dlaczego nie wzial dziewczynki ze soba. Moze sie zalamal, albo mial wypadek? Nikt nic nie wie. Slad po nim zaginal.
A ta sypia z kim popadnie. Wystarczy, ze ktos jej postawi drinka juz laduje z nim w lozku.
Mala byla w "domu dziecka" przez pol roku.Ale matka wziela sie troche za siebie i oddali jej dziewczynke.
Dziwnym trafem, zawsze wie kiedy maja przyjsc z opieki spolecznej, bo w tym dniu nigdy nie pije. Wiec widza, ze wszystko gra i daja sobie spokoj. Tak to juz jest.Nasze prawo jest niestety takie ... Widzi pani, nikt sie tym nie zajmuje, kazdy przymyka oko. Tylko malej szkoda, bo to dobre dziecko.
-O to wlasnie chodzi. Chyba sprobuje poznac sie z matka Alicji. - powiedziala Julia stanowczo.- a potem zobacze co uda mi sie zrobic.
-Oj, bedzie ciezko. Ta kobieta nie lubi nikogo, kto posiada pieniadze i kto wyglada lepiej niz ona. Prosze na siebie uwazac, pani Julio.
-Dobrze. A teraz lece pozalatwiac reszte spraw. Ach, jeszcze jedno. Jest tu jakas ksiegarnia?
-Tak, calkiem spora dwie przecznice z tad. Od razu ja pani zobaczy!
-Dziekuje i nie mowie do widzenia, bo jeszcze tu dzis zajrze- usmiechnela sie szeroko, zaplacila i wyszla.
Ksiegarnie znalazla bez problemu. Byla naprawde duza i wszystko tutaj bylo przejzyste i latwe do znalezienia. Odszukala regal z literatura dziecieca i  wabrala dwie pieknie ilustrowane ksiazki. Basnie braci Grimm i Basnie Andersena. Kupila sliczna kartke przedstawiajaca tulace sie misie, na ktorej napisala drukowanymi literami: "PAMIETAM O TOBIE, TWOJA PRZYJACIOLKA JULIA"
Ksiazki kazala sobie ladnie zapakowac, do srodka wlozyla kartke i ruszyla z powrotem do restauracji.
-Pani Basiu. Gdyby dziewczynka przyszla, prosze jej to dac i mocno ja odemnie usciskac.
A tera zycze milego dnia! Do zobaczenia.
-Do zobaczenia pani Julio.
Gdy wyszla z restauracji, zobaczyla Tomasza opierajacego sie o jej samochod. Wygladal bardzo eleganzko.Zastanawiala sie czy aby nie za elegancko do transportowania zeimi, donic, kwiatow i innych rzeczy. I ten jego dwudniowy zarost! Szkoda, ze nie Zofia nie jest w jego typie. Piekna bylaby z nich para!
-Witaj piekna sasiadko.-Uklonil sie nisko.
-Witaj pzystojny sasiedzie.- usmiechnela sie cieplo i podala mu dlon, ktora Tomasz delikatnie pocalowal.
-O, nie sadzilam, ze jeszcze ktos to robi?- powiedziala zmieszana.
-Tak, ja "to robie".-usmiechnal sie szarmancko.- A teraz do rzeczy. Wiesz popytalem troche i to na sto procent jest siostrzeniec Mullerow! Nawet bylem go odwiedzic i zapytac czego chce od ciebie i twojego domu ...niestety pocalowalem klamke, bo typa nie bylo w tej zabitej dechami budzie.
-Dziekuje ci, to serio mile z twojej strony.
-Przeciez obiecalem! Dowiedzialem sie tez, ze Mullerowie mieli zapisac mu dom w spadku, ale tego nie zrobili. Malo kto wie dlaczego? Byc moze Barbara, wlascicielka restauracji cos wie? Wiesz oni nie mieli dzieci. A ich jedyna krewna byla siostra Weroniki Muller. Ta jednak zmarla przed Mullerami.
Wydaje mi sie, ze ten palant probuje cie straszyc, zebys opuscila dom.
Ale nie martw sie. Ja cie ochronie i jeszcze dzis pojde do niego jeszcze raz.
-A gdzie on mieszka?- zapytala Julia.
-Powiem ci a ty pojdziesz sama zalatwiac sprawy? O nie! Ten typ moze byc niebezpieczny.
-No przeszlo mi to przez mysl...masz racje. Moze zbyt niebezpieczne. Ale z toba chyba nic mi nie bedzie grozic?
-No, ze mna na pewno nie. Dobra to jak wszystko zalatwimy, pojedziemy do goscia.A gdzie pieski?
-Dzis zostaly w domu, zbyt wiele rzeczy mam do zalatwienia. Ale jesli chodzi o suczke , Florian wymyslil imie - to bedzie Boni. I jest niesamowita. Kuleje tylko troche na tylna lape. Rany goja sie cudownie. To silny pies! Wydaje mi sie, ze jest szczesliwa.
-Harry nie jest zazdrosny?-zapytal Tomasz.
-Probuje i troche sie zgrywa. Ale uczy sie od Boni i potrafi juz szczekac. Wiesz, on nigdy na nikogo nie szczekal.Mozesz to sobie wyobrazic? Tylko przy mnie Zosi i Florianie sobie pozwalal.
Pojechali do miasta. Owiedzili wszystkie mozliwe duze sklepy budowlane i ogrodnicze. Zaladowali wszystko na woz i ruszyli w strone domu. Po drodze, Julia pokazala Tomaszowi swoja czytelnie, gdzie w oknie wystawowym zobaczyli Floriana machajacego jakims kijem.
-Pewnie walczy z pajeczynami. Pelno tego u nas, to stary budynek.
Wiezdzajac na posesje znow zauwazyla, ze ktos siedzial na hustawce.
-Znow tu byl....-powiedziala szeptem. A zaraz potem zobaczyla psy biegnace w ich kierunku.
-Przeciez zostawilam je w domu!
.....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz