Kiedy stanely na ulicy, Julia wciagnela przez nos powietrze, zamknela oczy i wypuscila je.
Stechlizna, jaka dalo sie wyczuc w mieszkaniu dziewczynki drapala gardlo. Teraz widziala co to byl za zapach. Musi sie dobrze zastanowic, co zrobic by matka Alicji wziela sie wreszcie za siebie. By przestala pic i by zajela sie dzieckiem jak nalezy.
"To takie niesprawiedliwe", pomyslala. "Biedna Zosienka juz nigdy nie bedzie miec dzieci, a taka lajza ma dziecko i tego nie docenia! Boze, gdzie jakas sprawiedliwosc?Nie widzisz cierpien tego kochanego dziecka?" Spojrzala z wyrzutem w niebo a potem spojrzala na Alicje.
-Moja kochana przyjaciolko. Mam genialny pomysl. Tylko od ciebie zalezy co dzis bedziemy robic.
-Dobrze. -powiedziala przeciagle Ala.
-A wiec mozemy dzis zostac tu na miescie, isc do pani Basienki na lody, a potem do parku.Albo....kupimy lody, zrobimy male zakupy i pojedziemy do mnie. Ja cos dla nas ugotuje a ty pobawisz sie z Guziczkiem i psiakami. A potem poczytam ci bajke. A moze masz jeszcze inna, trzecia propozycje`?
-O to drugie jest super!Jedzmy do kroliczka. -piszczala Alicja radosnie.- A te ksiazki to najcudowniejszy prezent jaki dostalam Julijko.Dziekuje ci tak bardzo.- dziewczynka przytulila sie najmocniej jak tylko potrafila.
-Moj skarbie, to nic takiego. Wiesz w tamten dzien sprawilas mi tyle radosci i dzieki tobie nie bylam sama. Jeszcze niejedna ksiazke dostaniesz odemnie. Musimy cie tylko perfekcyjnie nauczyc czytac, bys nie musiala sie nikogo prosic by ci czytal.
-Naprawde? Dostane jeszcze ksiazki?-zapytala mala Ala i stanela z otwartymi ustami.
-Tak, a teraz szybko na male zakupy. Musimy cie troche ubrac.
Przebiegly ryneczek by dostac sie do sklepikow z dzieciecymi ubraniami. Wymyslily sobie, ze beda jak w tym programie "Shopping queen" i ciagle musza sie spieszyc by wyrobic sie w jak najkrotszym czasie.
Weszly do pierwszego butiku i Julia juz wiedziala, ze tu dostanie wszystko czego potrzebuje.
Sprzedawczyni byla urocza i pomogla w mgnieniu oka zorganizowac potrzebne rzeczy. Na "ekspresowej liscie" w glowie Julii znalazla sie bielizna, rajstopy, pizamka. Alicja mogla sama wybrac najpiekniejsza sukienke i koszulki. Julia dobrala cieply sweterek i kurtke. Na koniec mila pani przyniosla jeszcze spodnie, ktore perfekcyjnie pasowaly do sweterka.
Alicja bala sie , jak za to wszystko zaplaca.
-Nic sie nie martw kochanie. Juz dlugo pracuje i troche mam odlozone. A ze ty jestes moja przyjaciolka, to beda dobrze wydane pieniadze.-poglaskala dziewczynke po glowce, a ta znow ja mocno przytulila.
-Wiesz, mama nie moze ci za to zaplacic, bo potrzebuje na wodke. Jak nie ma za co kupic, to sprzedaje cos. I wtedy jest bardzo nerwowa. Najgorzej jest wtedy, jak nie ma czego sprzedac.-zrobila smutna minke.
-Twoja mama nie musi mi nic oddawac. Robie to dla ciebie.-powiedziala spokojnie do dziewczynki, a w srodku miala wybuchnac ze zlosci.
Alicja byla taka szczesliwa. Po drodze rozmawialy o slicznym obrazku, ktory przyniosla do poradni weterynaryjnej. Sprawa kredek zostala wyjasniona, Alicja poprostu nie posiadala wiecej.
W supermarkecie Julia zakupila dodatkowo pare sloiczkow ulubionych dzemow Alicji, platki, nuttele, wafelki i rozne ciasteczkai buleczki.Troche zdrowej zywnosci.Zeby w razie trudnych chwil pijackich slabosci, mala miala co do ust wlozyc. Szampon i plyn do kapieli. Szczoteczke i paste do zebow i wiele innych potrzebnych od zaraz rzeczy. Na sam koniec wybraly sliczna walizke na kolkach, ktora miala te wszystkie rzeczy przetransportowac do domu Alicji.
Czas biegl nieublagalnie. Ale nie przejmowaly sie zbytnio. Cieszyly sie chwila i ciagle wymyslaly inna zabawe. Kiedy jechaly do domu, widziala tylko usmiechnieta, szczesliwa buzie malej dziewczynki.
Tak bardzo chciala na zawsze zatrzymac ten usmiech na tej slicznej buzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz