czwartek, 17 kwietnia 2014

16.

Z portfela wyjela wizytowke policjantki. Wybrala odpowiedni numer i zadzwonila.
-Witaj Aniela, Julia z tej strony. Przepraszam , ze tak pozno do ciebie dzwonie.
-Witaj Julia. I co dobrego?
-Chcialam cie tylko poinformowac, ze suczka przezyla i obecnie znajduje sie u mnie...az do momentu, gdy ktos sie znajdzie. Moze juz ktos pytal?
-Nie, zupelna cisza. Nikt nigdy nie widzial tego psa w okolicy. Przeczuwam, ze wlasciciel sie nie znajdzie. Wiec jesli myslisz o przewiezieniu jej do azylu, to niestety u nas w miasteczku takiego nie ma . Bedziesz musiala wybrac jedno z wiekszych miast. Zapisalam ci juz kilka adresow i ...-Julia przerwala
-Poczekaj, bo ja wlasnie chcialam ci powiedziec, ze ja chetnie ja zatrzymam. I chyba bardzo bym chciala by nikt sie nie zjawil. Wiesz, doktor mowi, ze wczesniej nie byla dobrze traktowana. U mnie jest duzo miejsca i mysle, ze sie potrzebujemy wzajemnie...bardzo chcialabym ja zatrzymac.
-To doskonaly pomysl. Wiec adresy so nieaktualne. I dziekuje ci, ze zadzwonilas.-powiedziala cieplo Aniela.
-To ja dziekuje tobie! Za twoja pomoc i ze nie wlepilas mi mandatu. I moze na drugi tydzien w ramach "dziekuje", pojdziemy do tej cudownej restauracyjki na rynku?
-O, widze, ze poznalas Basienke?
-Tak, to bardzo sympatyczna osoba...-teraz przerwala Aniela.
-Barbara przyjaznila sie z panstwem Muller. Wiesz z bylymi wlascicielami twojego domu...Wiesz daj znac, kiedy mamy sie spotkac, to opowiem ci troche o naszym miasteczku i jego obywatelach.
-Juz teraz musze stwierdzic, ze wszyscy sa tu niesamowicie mili. Tylko...mam pytanie. Czy znasz dobrze taka mala dziewczynke, nazywa sie Alicja Muszynska.
-A ty skad znasz nasza Ale?- spytala zdziwiona Aniela.
-Wczoraj byla w poradni, miala uspac kroliczka. I troche spedzilam z nia czasu. To takie dobre dziecko, a
-ja przeczuwam, ze u niej nie dzieje sie dobrze!
-Julia, o tym wszystkim opowiem ci , gdy sie spotkamy. Teraz musze isc uspokoic moich chlopcow, bo rozniosa dom! Uspokujcie sie, bo jak zaraz do was przajde .. -slychac bylo jak krzyczy.
-Bedzie pewnie lepiej jesli  ty dasz mi znac kiedy ci pasuje. Poprostu zadzwon, okey? A teraz nie przeszkadzam i zycze ci milej reszty dnia.
-Dziekuje raz jeszcze, ze dalas znac. To pa.
-Pa.
Gdy odlozyla telefon, zobaczyla, ze suczka stoi pod drzwiami. Podeszla do niej, otworzyla drzwi i pozwolila psu wyjsc. Harry nie czekal dlugo na zaproszenie i tez szybko czmychnal do ogrodu..
Julia usiadla wygodnie na hustawce i obserwowala psy.
Zastanawiala sie nad imieniem, ktore pasowaloby do niej. Ale nic nie przychodzilo jej do glowy.
Bedzie musiala prosic Florka o zdanie. Ale do dziewiatej jeszcze tyle czasu. Wrocila do domu, wziela koc i kartonik z kroliczkiem. Gdy rozlozyla koc, psy od razu znalazly sie przy niej. Polozyla sie, zamknela oczy i zasnela....
Obok ogrodzenia przeszedl mezczyzna w "kangurku". Suczka glosno warknela.












-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz