Harremu sie upieklo! Nie bylo zadnej rozmowy, poniewaz w domu zrobilo sie ogromne zamieszanie.
Mlodzi "Herkulesi" zajmowali sie wszystkim, tylko nie tym co bylo im do zrobienia przydzielone. Julia musiala kontrolowac kazdy karton i kazdy mebel. Nie obylo sie tez bez stluczen. Wazon babci Eleonory przejezdzil pol Europy przez 47 lat a dzis niezdarny Janek zakonczyl jego istnienie w ciagu sekundy! Babcia przewroci sie w grobie, gdy "Aniolowie " doniosa jej o tym zdarzeniu!!!!!Zlota rama z obrazem od wuja Zenona i cioci Geni niestety tez nie przetrwala przeprowadzki. W tym jednak przypadku Julia nie odczula wielkiego zalu. Szczerze, nie cierpiala tego paskudnego malowidla przedstawiajacego brzydki wazon z czterema nieokreslonego gatunku, kwiatami!Pomaranczowymi w dodatku!Byl to jednak prezent, ktory otrzymal jej maz, a wszystko co go dotyczylo bylo dla niej swiete!
-No fajnie, jeszcze bede musiala zaplacic za naprawe tego paskudztwa.- pomyslala.
Elektryk przyjechal oczywiscie spozniony z nowymi zlymi wiadomosciami. Na przyklad, ze musi rozkuc pol kuchni zeby wymienic stare kable!
-No pan chyba oszalal!-krzyknela.- Co ja zrobie bez pradu?
-Niech sie pani uspokoi. Ja tu pani prowizorke zrobie i szafa gra.-Stary elektryk cmoknal dwa razy i bez zadnych wyjasnien wycofal sie do swojego zajecia, mianowicie -demolowania sciany!-Tylko ze tu nie gra zadna szafa- mamrotala pod nosem.
Jezu co za dzien!!!!
Telefon dzwonil jak oszalaly, obcy ludzie krecili sie po domu i bylo ich ciagle wiecej i wiecej!
Julia byla padnieta, az tu nagle ktos rzuci haslo "moze bysmy cos zjedli?"
-O matko, panowie wybaczcie.Zupelnie zapomnialam ,ze nie jestescie robotami.- Chwycila za telefon i wykrecila numer swojej ksiegarni.- Hej!Co tam z tym jedzeniem Zosiu? Tu wszyscy glodni, chaos totalny, a konca nie widac! Ja sie chyba zaraz rozlece!-rozejrzala sie w poszukiwaniu jakiegos stolka, fotela czy czegokolwiek, by klapnac na kilka sekund. Niestety chlopcy nie byli jeszcze tak daleko z tego typu umeblowaniem!
Usiadla wiec na podlodze oparla glowe o sciane i zamknela oczy, myslac ze to tylko zly sen, ktory zaraz sie skonczy- gdy nagle nad jej glowa pojawil sie zatroskany "niezdarny Jan".
-Zle sie pani czuje, pani Julio? Moze przyniesc wody? Roman, dawaj jakis fotel, pani nam mdleje!!!!-wrzeszczal na cale gardlo.
Wszyscy sie zlecieli, nawet elektryk przestal wreszcie rabac w sciane! A w sluchawce slychac bylo zaniepokojony glos Zosi- Julia, hallo! Co jest? Julia.?Cholera! Florian w drodze! Ja zamykam , zaraz bede!- Nim pani domu zdazyla odpowiedziec ,przajaciolka rozlaczyla sie.
-Spokojnie panowie!Dziekuje nic mi nie jest! Poprostu padam z nog. -Usmiechnela sie szeroko, jakby jej usmiech mial byc zapewnieniem ze tak wlasnie jest.
-Oj nie nie nie- tu wkroczyl pan Stachu. Silnymi dlonmi podniosl Julie z podlogi i wyniosl do ogrodu, gdzie czekal rozlozony lezak ....i gdzie wylegiwal sie beztrosko Harry. Jedyna tutaj istota nie trudzaca sie jakakolwiek praca. -Pani Julio kochana, pani tu teraz zostanie, a my sie juz reszta zajmiemy!
-Tak napewno sie zajmiecie-pomyslala.
W tym samym momencie pojawil sie Florian.
-Jedzenie!-krzyknal radosnie. Wszyscu ruszyli w jego kierunku, zapominajac o Julii. Nawet Harry ruszyl do przodu. A w oczach Floriana pojawil sie strach, ze ci wszyscy polnadzy mlodzi "Herosi" staranuja go i wdepcza w ziemie! A moze nie byl to strach....?
Fajne imiona! :D
OdpowiedzUsuń