wtorek, 22 kwietnia 2014

21.

Podeszla do drzwi. Byly zamkniete.
-Jakim cudem  psy wyszly?-zapytala zdziwiona Julia.
-Moze zostawilas otwarte drzwi  tarasu z tylu ? A moze masz jeszcze jakies inne drzwi...?
-Poczekaj, teraz jak pomysle, to juz kiedys Harry znalazl sie poza domem mimo zamknietych drzwi.
Dziwne to wszystko. A moze ten facet ma klucze do domu? A jak on wchodzi tu noca?
-Julio, nie dajmy sie zwariowac! Jesli pozwolisz przeszukam twoj dom. A zaraz potem pojade do miasta po nowe zamki.
Weszli do domu. Nie zauwazyla niczego dziwnego. Wszystko bylo na miejscu.Obeszli wszystkie pokoje i korytarze.
Drzwi tarasu i  okna byly szczelnie pozamykane. Zarowno u gory jak i na dole.
-Dziwne. Moze jednak bedzie lepiej, jak ktos inny przywiezie  nam zamki. Nie zostawie cie tu samej.-Tomasz wyjal telefon i zadzwonil do Norberta. - Czesc stary, nie przeszkadzam?
Mamy tutaj maly problem u Julii.Nie ,nie... z psiakiem wszystko gra. Tylko potrzebne nam nowe zamki..
Powiedz mu, ze najbardziej solidne jakie ma. Trzy! Na wczoraj. Dzieki...ok.
-Norbert przysle znajomego slusarza. Ten najlepiej wykona te robote.- Tomasz podszedl do drzwi z piwnicy.
-Musisz wziasc latarke, swiatlo nie dziala. Prawdopodobnie, jakies spiecie.
Podala mu latarke i ruszyla za nim. Nic nie mozna bylo zobaczyc. W piwnicy panowaly egipskie ciemnosci.
-Zobacz, tam jest strumien swiatla.-Podeszli blizej. Tomasz przejechal reka po deskach, pare dalo sie z latwoscia przesuwac. -Co jest za ta sciana?-zapytal.
-Garaz. -Odpowiedziala. Chciala sie odwrocic do wyjcia, potknela sie i wpadla prosto w jego  ramiona.  -Ups, przepraszam, ciemno tu jak cholera!
-Jesli o mnie chodzi, mozesz na mnie wpadac co chwila!-Oswietlil sobie twarz latarka pokazujac biale zeby.- Cos cie boli? Mam cie wyniesc?
-Wszystko gra, wyjde sama.
W garazu wszystko okazalo sie jasne. W scianie brakowalo cegiel a deski z latwoscia mozna bylo przesunac.W ten sposob zwierzeta mogla przejsc do garazu.Natomiast w scianie przy drzwiach garazu byly zamontowane male drzwiczki przeznaczone dla zwierzat domowych takich, jak psy i koty.
Prawdopodobnie poprzedni wlasciciele tez mieli zwierzaki.
Tomasz spojrzal na Julie pytajaca.
-Jesli chodzi o zamki, to mimo wszystko chce je wymienic.
-Tez tak uwazam.
-Wiesz co, te "tajemnice" sprawily, ze zrobilam sie glodna. Moze masz ochote na cos dobrego?Chetnie cos dla nas upichce.
-O, byloby wspaniale! Umieram z glodu!
Kiedy Julia zniknela w kuchni, zajmujac sie przyrzadzaniem jedzenia, Tomasz wraz z psami udal sie na sprawdzenie dziur w ogrodzeniu.
W tym samy momencie ktos biegl droga, obok ogrodzenia. Psy zaczely szczekac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz