środa, 30 kwietnia 2014

30.

Zblizajac sie do drogi przez las, Alicja zapiszczala radosnie.
-Jejku, ty jestes prawdziwa dobra wrozka i nawet mieszkasz w lesie.
-Nie kochanie. Zaraz las sie skonczy, o widzisz?- znow wyjechaly na droge.
Wiezdzajac na posiadlosc, psy nie daly sie uspokoic z  radosci. Skakaly, ujadaly, przeciskaly sie jeden obok drugiego oblizujac im rece.
-Jejku-powiedziala znow Alicja.-Jak tu pieknie! I hustawka!!!-krzyknela.
-Witam piekne panie-za samochodem nagle niczym duch pojawil sie Tomasz. Alicja szybko schowala sie za plecami Julii.
-Nie boj sie kochanie. To moj przyjaciel Tomasz. Tomaszu, to moja przyjaciolka Alicja!
Tomasz wyciagnal reke i grzecznie sie uklonil, a Alicja zrobila to samo.
-Mil mi panienke poznac, panno Alicjo.
Dziewczynka zachichotala.
-Wybacz mi Tomku, ze chwilowo nie bede rozgladac  sie  za tym co tu uczyniles podczas mojej nieobecnosci, ale mamy malo czasu, a chcialabym jeszcze tyle dla niej zrobic.
-Nie ma sprawy. Moge wam troche pomoc. Jesli chcecie?-zapytal usmiechajac sie cieplo do Ali.
-O tak, to mile. Wezmiesz pomozesz mi z tymi zakupami?Wszystko jak leci- do domu.
-Sie robi szefowo! -Wszyscy zlapali za co popadlo i wniesli do domu.
Julia najpierw pusila wode do wanny i zrobila mnostwo piany. Potem pobiegla po Guziczka i oczom nie wierzyla. Tomasz wybudowal mu sliczna klatke, trzeba ja bylo tylko pomalowac. Przelozyla wiec Guziczka do koszyka i przyniosla Do kuchni, gdzie Alicja swymi malymi dlonmi dotykala wszystkiego co popadnie delikatnie to glaszczac.
-Dlaczego powiedzialas mamie, ze szukasz kogos do sprzatania skoro u ciebie tak czysciutko?-zapytala patrzac prosto w oczy Julii.
-Bo mialam nadzieje, ze twoja matka bedzie chciala taka prace i wtedy przyjezdzalabys do mnie dwa razy w tygodniu, a ja moglabym cie uczyc czytac. A ty moglabys bawic sie z Guziczkiem....
-Och Julio, ty jestes taka madra!Cudowna i taka piekna!
-O tak, popieram pani slowa!- za Alicja stanal Tomasz.
Wszyscy zaczeli sie smiac.
-Moja mala myszko, teraz szybciutko troszke cie wykompiemy, ubierzesz co chcesz z nowych ubran, a ja przygotuje jedzenie. Dobrze? Zgadzasz sie?
-Tak. A potem beda jeszcze lody? Czy juz nie zdazymy?-zapytala troszke zasmucona.
-Oczywiscie, ze beda lody. A reszte zabierzesz do domu.
Jak postanowily, tak zrobily.
"Nowa czysta Alicja" byla nie do poznania. Julia wysuszyla jej wlosy i wpiela sliczne kokardki ze swojej kolekcji. Naturalnie z Alicji znow wydobylo sie "och " i "ach" i "jejku".
Kiedy usiedli do jedzenia, Julia musiala obwinac ja z kazdej strony serwetkami, poniewaz dopoki tego nie zrobila, ala nie chciala jesc bojac sie ze sie ubrudzi.
Wszystko dzialo sie w zawrotnym tempie.
Mimo, ze Julia czula powoli zmeczenie, pobudzajac sie mocna kawa, czula ze bylo warto!
Widziala dzis szczescie. To bylo takie piekne!
Na koniec wszystko porzadnie popakowali. Julia dolozyla jeszcze pare paczek kredek, flamastrow i bloki.
Nagle Alicja zapytala.
-Ja wiem, ze ty mi juz tak duzo dalas i to jest takie piekne...ale mozesz mi dac jedna ze swoich poduszeczek na ktorych masz zawsze swoja glowe?
-A po co ci tak zuzyta? Wybierz sobie jakies nowe. I mozesz nawet dwie jesli chcesz.-usmiechnela sie Julia serdecznie.
-Nie, potrzebna mi taka z twoim zapachem.-powiedziala dziewczynka spuszczajac oczka w dol i rysujac swoim zwyczajem male koleczka na podlodze.-Zebym wieczorem, czula ze jestes ze mna. Ty pachniesz ta pieknie.
-To fakt!- znow dolozyl swoje "dwa grosze" Tomasz.
-No to chodz, dam ci moja ulubiona.-poszly do sypialni. Julia podeszla do wielkiego lozka i zdjela z niego mala pluszowa podusie na ktorej widnial maly Jack russell terrier.- Tak wygladal Harry, gdy go dostalam., wiesz. Dbaj o nia. ajak bedziemy sie widywac, dasz mi ja do prania. Dobrze. I jeszcze cos, podeszla do pieknej rzezbionej toaletki i wziela jeden z perfumow.- A tym spryskaj sobei wszystko co masz ochote miec pachnace.
Alicja znow mocno przytulila Julie a ta pocalowala ja w czolo.
Czas niestety dobiegl konca.
-Strasznie mi bylo milo pania poznac, panno Alicjo. Mam nadzieje, ze niedlugo sie znow zobaczymy?
-Ja tez...-powiedziala smutno Alicja.
Samochod ruszyl. A z oczy dziewczynki zaszklily sie od lez.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz